21.

 „Bądźmy ze sobą szczerzy. To…my…. To nie wypali. Pora to zakończyć, iść na przód. Żegnam.”

Kalina siedziała przy biurku, w pracy i po raz kolejny czytała wiadomość od Krystiana. Znała to już na pamięć, a od miesiąca nie miała żadnego kontaktu z jego strony. Zablokował jej numer i nie mogła się z nim nawet skontaktować. Nie przypuszczała, że to wszystko się tak zakończy. Tęskniła za nim, za telefonem w deszczowy dzień, krótką wiadomość. Musiała być jednak silna. Nie chciała obarczać też swoim smutkiem i problemami innych. Zwłaszcza Jany, która już na dobre się zakochała. Nawet zaczęła mieszkać z Natalią. Bardzo się cieszyła ze szczęścia przyjaciółki. Choć swoje serce miała złamane. Starała się skupić na pracy, za oknem był piękny, słoneczny dzień. Maj przywitał ich letnią aurą, przez co po prazy po prostu jeździła do Sopotu, bądź Gdyni i spacerowała po plaży. Robiła akurat zamówienie biurowe, kiedy zobaczyła przy biurku Janę, jedno spojrzenie i już wiedziała, że ta wizyta coś zwiastuje.

- Kochanie… - zaczęła

- Co jest?

- Widzisz…. Nasze plany chyba się trochę pozmieniają. – no tak, w następny weekend miały jechać na wycieczkę, we trzy – Wiem, że miałyśmy odpocząć z dala od miasta. Jednak widzisz. Moi rodzice zaprosili nas na weekend. I dlatego lecimy do Pragi na weekend.

- No, no. – oparła się z uśmiechem o oparcie – Mówisz, że zapoznanie z teściami się szykuje? w takim razie, nie będę się gniewać, a wręcz przeciwnie, będę kibicować.

- Dziękuję. Lekki stres jest, ale dam radę. Przywieźć ci coś z Czech? – widząc uśmiech Kaliny tylko się zaśmiała – Rozumiem, gruszkową?

- Oczywiście. I radziłabym ci zmienić perfumy, albo używaj ich w mniejszej ilości. Strasznie drażnią.

- Serio? Od rana niczego nie użyłam. Dlatego też wietrzysz tu, by było zimno jak na Antarktydzie?

- Jest gorąco. Zastanawiałam się nawet czy nie włączyć klimatyzacji.

- Oszalałaś, aż tak gorąco nie jest. Przekwitasz? – zaśmiała się na co Kalina wzruszyła ramionami – Ale uciekam do pracy, i Natalia kazała mi przekazać, że zamiast wycieczki to zaprasza na kolację w czwartek. Wystarczy, że przyniesiesz wino.

&&&

Przez ostatnie dni wcale nie czuła się lepiej. Na zmianę było jej ciepło, a po chwili zimno. Do tego była wyczulona na wszelkiego typu zapachy. Zjawiła się jednak w mieszkaniu dziewczyn z butelką wina. Choć nie czuła się dobrze, od rana walczyła z bólem głowy, i zapaleniem pęcherza. Siedziała jednak przy stole, grzebiąc w talerzu.

- Wszystko gra? – podniosła głowę widząc zdziwiony wzrok Natalii

- Kiepsko się czuję. – westchnęła – Od rana boli mnie głowa, chyba się przeziębiłam.

- Dziwisz się? Od tygodnia wietrzysz recepcje, myślałam, że jeszcze chwila i usuniesz okna.

- Zapewne tak. Opowiadajcie lepiej jak przygotowania do weekendu. Nie stresujesz się?

- Nie, wychodzę z założenia, że jak mnie nie polubią to jakoś mnie to nie ruszy, mieszkają dość daleko od nas, nie będą się wtrącać w to jak żyjemy. – wzruszyła ramionami – Bardziej Jana się stresuje, tym, że ja nie polubię ich i ucieknę gdzie pieprz rośnie.

- Niektórzy tak robili. – westchnęła – A ty gdzie?

- Mówiłam mam zapalenie pęcherza. – westchnęła Kalina idąc do toalety, by po chwili wrócić – No nie patrz tak na mnie. Umówię się do lekarza, nie bój się.

Jak tylko wróciła do mieszkania, od razu wyciągnęła laptopa spod poduszek i umówiła się na wizytę do lekarza. Mogła się posłuchać Jany i nie wietrzyć aż tak. A do tego mogła nie siedzieć na piasku aż tyle. Miała już zamknąć laptopa, kiedy usłyszała swój telefon. Jak tylko zobaczyła wiadomość od Malwiny, była mocno zdziwiona. Ona nigdy do niej nie pisała, chyba, że miała jakiegoś mocnego newsa, bądź też coś potrzebowała. Krótka wiadomość wprawiła ją w niemały szok. Od razu odpaliła instagrama na komputerze i tuż przed sobą miała zdjęcie szczęśliwego Adama ze swoją narzeczoną. Oboje wyglądali na szczęśliwych, i wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że dziewczyna nosiła jej pierścionek zaręczynowy, który oddała mu w kopercie. To zdecydowanie nie było miłe, co jak co, ale nie tego się spodziewała. Siedziała tak i po prostu patrzyła na pierścionek. Nawet nie wiedziała dlaczego zaczęła płakać, a raczej zanosić się coraz to głośniejszym płaczem. Przez to na drugi dzień wyglądała jakby była chora, nie wyspała się i przez to siedziała przy biurko, jakby szła na ścięcie. Na szczęście nie musiała się nikomu tłumaczyć, Jana już była na urlopie, więc wolała nie zdradzać jej takich rewelacji przez telefon. Wyszła zresztą wcześniej, by spotkać się z lekarzem. Oczywiście wysłuchała wszystkiego i po jej minie wiedziała, że nie do końca wiedziała co dolega dziewczynie, skierowała ją na podstawowe badania krwi, twierdząc, że prawdopodobnie to anemia. Fakt, przez ostatnie zawirowania, straciła trochę kilogramów, nie jadła dość regularnie. Wróciła do domu, gdzie ugotowała sobie szybko obiad i z nudów weszła na aplikację randkową, którą niedawno zresztą zainstalowała jej Jana. Wszyscy są szczęśliwi, to może i jej się uda. Najpierw oczywiście musiała wyprostować swoje zdrowie, nie ma nic gorszego jak chodzenie co chwilę do toalety. Zresztą na drugi dzień pojechała z rana na badania. Wyniki miały być po weekendzie, więc spokojnie wróciła do pracy.

- Witam moją ulubioną recepcjonistkę. – usłyszała nad sobą, więc zdziwiona spojrzała na Radka – Wiem, że pewnie jesteś zajęta…

- Co mam zrobić? – westchnęła

- Wiem, że jest piątek. Ale widzisz… przez to, że moje dzieci zachorowały, nie mogłem na niczym się skupić. Do tego też żona.

- Ok, wszyscy byli chorzy. Co trzeba zrobić?

- Miałem zająć się zaproszeniami. – jęknął – Na nasz coroczny zjazd, wiesz firmowa impreza. I zawaliłem. – westchnął – Przez to, że wszyscy byli chorzy nie skupiłem się na tym, przegapiłem termin i nie wysłałem tego do drukarni. – szepnął – Szef mnie zabije.

- Fakt, będzie problem. Więc co mam zrobić? Poszukać na cito drukarni?

- Nie uda ci się, już starałem się to ogarnąć. Więc potrzebuje byś powiedziała mi, ile osób będzie na tej imprezie. – kiwnęła głową i zaraz wydrukowała mu plik – Postaram się sam zaprojektować na szybko zaproszenia, a do tego muszę sam to jakoś wypisać.

- Jeśli chcesz, mogę ci w tym pomóc. – od razu się zaoferowała – Nie mam planów na weekend, a w szkole byłam całkiem dobra z kaligrafii. Mogę ci pomóc, wypisać je.

- Naprawdę?! Byłabyś taka dobra? Zamówię pizzę i po drodze kupie jakieś picie, muszę teraz przejść się po biurowych sklepach w poszukiwaniu odpowiedniego papieru.

Miała wrażenie, że Radek zaraz ją wyściska, ale na szczęście zaraz pojawił się kurier i w taki sposób zostawił ich samych. Miała już plany na dzisiejsze popołudnie i wcale nie żałowała. Oczywiście musieli robić to w tajemnicy, co jak co, ale nie chciała by chłopak miał problem z szefem. Faktycznie zawalił, zaproszenia powinny być już wysłane, zresztą jak tylko skończyła adresować ostatnie zaproszenie, nie czując nadgarstka, od razu zaoferowała, że pójdzie z tym na pocztę.

- Dziękuję. Spadasz mi z nieba. – westchnął

- Mam nadzieję, że choroba już minęła? W sumie sama też ostatnio się przeziębiłam.

- Tak. Mieliśmy grilla, i niestety Krystian przyniósł nam jelitówkę. – jęknął, by po chwili się skrzywić – Przepraszam.

- Nic nie szkodzi. – delikatnie się uśmiechnęła – Domyślam się, że o wszystkim wiesz. I nie dlatego ci pomogłam, by wyciągnąć z ciebie jakiekolwiek wiadomości. Nie musisz się o to martwić.

- Dzięki. Jesteś moim aniołem.

&&&

Oprócz imprezy firmowej, na którą nie miała ochoty pójść. Doszła do tego również impreza rodzinna. Z okazji przejścia na emeryturę, jej ojciec wyprawiał małą imprezę. Jak się okazało planowali grilla, w rodzinnej atmosferze. Co za tym idzie, musiała wybrać się do Poznania. Kolejne miejsce, w którym w tym momencie wolała nie przebywać. Ale jak mus to mus. Zabukowała sobie bilety na pociąg i szukała w wolnej chwili sukienek. Choć to miał być zwykły grill, doskonale już wiedziała co to oznacza dla jej mamy. Miała tylko wrażenie, że to co jest w sieci, wcale nie pasuje, wszystko jej się nie podobało. Zobaczyła Jane z kubkiem herbaty, więc jedynie westchnęła.

- Dziś już nie wietrzysz? – zaśmiała się, więc automatycznie spojrzała na okno – Co taka smutna?

- Muszę jechać do Poznania, na rodzinną imprezę. Przeglądałam sukienki i nic ciekawego, a do tego nie wiem jaki prezent sprezentować.

- Z jakiej okazji?

- Mój tato idzie na emeryturę. Będzie rodzina i najbliżsi przyjaciele, więc to też nie może być tylko bukiet kwiatów, albo alkohol.

- Zrób coś od siebie. – wzruszyła ramionami – Przejdź się po sklepach, zapewne tam coś znajdziesz. Uśmiechnij się, ostatnio to wyglądasz na mocno skwaszoną, jeszcze ci się zmarszczki tylko pojawią.

- Ostatnio nie mam dobrej passy. A jeszcze mam mieć rozmowę pracowniczą, to dopiero będzie masakra. Wszystko nagle musiało mi się zwalić na głowę.

- Będzie dobrze. Jakby co to zawsze służymy jakąś małą imprezką. W sumie to dawno nie byłyśmy w klubie, trzeba cos zorganizować, albo w końcu umów się na jakąś randkę. Żałoba chyba się już skończyła?

- Muszę skupić się teraz na Poznaniu. – przetarła zmęczona twarz – Nie będzie to takie proste.

- Więcej optymizmu. To w końcu twoja rodzina, nie może się nic złego stać.

Komentarze

  1. Krystian jednak postanowił wcielić swój plan w życie i całkowicie odciął się od Kaliny, co tylko pogłębiło jej koszmarny od jakiegoś czasu nastrój. Nie może skontaktować się z chłopakiem i to doprowadza ją do szału. Skupiła się na pracy, ale czujna Jana od razu wyłapała, że dzieje się coś niedobrego. Problemy ze zdrowiem? Ja coś czuję, że to nie będzie anemia, tylko coś innego... ^^ Ale muszę uzbroić się w cierpliwość i poczekać na to, aż Kalina dostanie wyniki badań :D
    Radek jest kumplem Krystiana i trochę obawiałam się o jego relacje z Kaliną, ale na szczęście nie uległy one zmianie. Dobrze, że na czas udało im się ogarnąć zaproszenia ^^ Kaliny nie napawa optymizmem kolejna wizyta w domu rodzinnym, a zdjęcie które zobaczyła... Jak Adam mógł tak postąpić? Szkoda mu było kasy na nowy pierścionek, czy co? Dziwne zachowanie. Przynajmniej Janie się układa :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Krystian jak powiedział, tak też zrobił ... szkoda, że pod wpływem emocji i bez rozmowy z Kaliną. Ale z drugiej strony można go zrozumieć. Czuje on coś więcej do dziewczyny, a samej przyjaźni to on nie chce. Woli nie ryzykować, że znów popełnią jakiś "błąd". Teraz na dodatek doszły dziwne dolegliwości Kaliny, które można by było lekką ręką dopisać do skutku ostatniej wspólnej nocy ^^ ale czy na pewno? A jeśli tak, to jak Kalina zareaguje?
    Serio Adam? Ten sam pierścionek dałeś nowej narzeczonej? Przeoczyłam coś? Był to rodowy pierścionek z tradycjami czy jak ^^ to już nawet o kasę nie chodzi. Nie wiem czy na miejscu jego narzeczonej czułabym się komfortowo z faktem, że noszę pierścionek, który kiedyś należał do innej.

    OdpowiedzUsuń
  3. 29 year old Sales Representative Rheta McCrisken, hailing from Victoriaville enjoys watching movies like Divine Horsemen: The Living Gods of Haiti and Acting. Took a trip to Archaeological Site of Cyrene and drives a Impala. sprawdz

    OdpowiedzUsuń
  4. 50 year old Financial Analyst Bernadene Klagges, hailing from Sheet Harbour enjoys watching movies like Chimes at Midnight (Campanadas a medianoche) and Netball. Took a trip to Historic Town of Goslar and drives a Bentley Speed Six Tourer. sprawdz ten link tutaj teraz

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty