18.
Po chorobie nie było już śladu i co najważniejsze, mimo codziennych odwiedzin, nikt się nie zaraził. Z czego była bardzo zadowolona. Na początku nie do końca czuła się na siłach by po pracy wychodzić gdzieś i szaleć, na co Jana cierpliwe czekała, aż w końcu Kalina z uśmiechem przyszła do niej, do gabinetu i oznajmiła, że mogą iść zaszaleć na trampolinach. Po uśmiechu jaki zagościł na twarzy Czeszki obawiała się, że jeszcze chwila i po prostu wyskoczy w górę z radości. Na szczęście się uspokoiła i w taki też o to sposób do końca dnia siedziały nad swoimi sprawami, by po pracy szybko wyjść do swoich mieszkań, po potrzebne rzeczy. Punktualnie pod budynkiem zjawiły się we dwie i z szerokimi uśmiechami weszły do środka, gdzie od razu dało się słyszeć gwar. I we dwie bawiły się tak samo świetnie jak małe dzieci skaczące na mniejszych trampolinach obok. Był to idealny sposób na odstresowanie się, na wyczyszczenie wszystkiego w głowie. Kalina tak się wyciszyła, ze dopiero po chwili dotarło do niej wołanie Jany. Zatrzymała się by zobaczyć co też przyjaciółka wyprawia, i jak tylko się odwróciła zobaczyła jak Jana chciała się popisać i w taki o to sposób wylądowała niefortunnie. Szybko zeszła ze swojej trampoliny i podbiegła do drugiej, gdzie Jana trzymała się za kostkę. O dziwo nie była sama, zaraz do nich podbiegł chłopak z obsługi i pomógł zejść Janie.
- Wszystko w porządku?
- Chyba ma skręconą kostkę. – westchnęła Kalina – Co ty
chciałaś pokazać?
- Chciałam zrobić jakąś akrobacje, ale źle wylądowałam.
Praca w biurze jednak nie jest taka dobra. – jęknęła – Jak ja dotrę do domu?
- Normalnie, zamówimy taksówkę. – Kalina uśmiechnęła się
jedynie do chłopaka, który pomógł usiąść Janie na ławce – Dziękujemy za pomoc.
- Nie szkodzi. Czasem lepiej nie popisywać się na trampolinach.
– zauważył z lekkim uśmiechem – Nie wygląda na mocno skręconą, polecam odpocząć
trzy dni, robić okłady na kostkę i trzymać ją w górze. Opuchlizna powinna
zejść.
- I tyle jeśli chodzi o randkę na trampolinach. – westchnęła
Jana, zostały same, wtedy Kalina mogła jęknąć głośno – No co?
- Chłopak był całkiem przystojny, a ty pozbawiłaś mnie
podrywu. Teraz myśli, że jesteśmy na randce.
- Mnie tu boli kostka, a ty o romansach myślisz? – zrobiła
smutną minę – Nie wiem czy założę buta.
- Nie musisz. Jakoś ci pomogę dojść do taksówki, a także do
mieszkania. – zauważyła zamawiając przejazd – Opiekowałaś się mną, teraz moja
kolej. Co do twojej randki, trampoliny może nie będą dobrym pomysłem,
przynajmniej przez jakiś czas. Wybierz lepiej cos tradycyjnego.
- Czyli? Nie chce oklepanych randek. Mam dość wypadów na
pizzę czy też kino. Chciałabym coś innego, fajnego dla odmiany.
- Nie wiem czy jestem odpowiednią osobą, by coś wymyślić.
Chociaż, Krystian raz zabrał mnie na masaż do salonu. Fakt, dostał kupon od kumpla,
jednak przyznam szczerze, był to strzał w dziesiątkę. Było to coś innego, a do
tego mogłam się zrelaksować. Trafił z tym idealnie. Więc możesz też pomyśleć o
czymś takim. Ze sportem daj sobie spokój na jakiś czas. – uśmiechnęła się
pomagając jej wstać z ławki – Dobrze, ze możesz pracować zdalnie. Będziesz
mogła odpocząć.
- Jesteśmy jednak stare na takie zabawy. – zaśmiała się –
Chociaż ty bawiłaś się jak małe dziecko.
- Zawsze lubiłam takie akrobacje. Robienie gwiazdy w
ogrodzie to najlepsza zabawa.
- To co? Jednak wieczór z pizzą i winem?
Kalina jedynie się zaśmiała i pomogła wsiąść Janie do
samochodu, kierowca od razu ruszył, a dziewczyny zamawiały kolację. Na
szczęście Czeszka mieszkała w bloku z windą, więc nie był to taki problem.
Gorzej jakby musiała wdrapać się, kuśtykając na to piętro. Tak jak w przypadku
kamienicy Kaliny. Oczywiście wszystko zostało przygotowane, tak by noga mogła
odpocząć i z ciepłą pizzą siedziały we dwie na kanapie.
- W takim razie opowiadaj. Nie wiem kompletnie nic na temat
tej dziewczyny. Oprócz tego, że woli aktywne życie.
- Cóż poznałam ją na portalu randkowym. Byłyśmy już na dwóch
randkach i ogólnie to bardzo dobrze się dogadujemy. Mamy wiele wspólnych
tematów, jak również poglądów. Są pewne różnice, wtedy też tak fajnie się
spieramy, jednak to dalej jest na poziomie. Natalia również zakończyła niedawno
kiepski związek, więc też podchodzi do tego wszystkiego z rezerwą. Wiadomo, po
toksycznej relacji nie jest łatwo zaufać kolejnej osobie. Więc też się nie
nastawiam na fajerwerki, jednak jest miło, i teraz właśnie jest moja kolej na
super randkę numer trzy.
- Coś wymyślimy. – uśmiechnęła się pocieszająco – Najpierw
tylko wyleczymy kostkę byś mogła szaleć. Oprócz właśnie takiego aktywnego
trybu, co jeszcze ją interesuje?
- Lubi architekturę. Potrafi o tym rozmawiać godzinami.
- Może cos co ty lubisz? By pokazać jej twoje
zainteresowania? Co lubisz robić?
- Uwielbiam grać na konsoli. Albo ogólnie gry na komputerze.
- To też nic mi nie mówi, jestem jednak tradycjonalistką. Ale
nie martw się, coś wymyślimy.
&&&
Jana dalej przebywała w domu, na szczęście robienie okładów
przynosiło jakąś ulgę, a kostka nie była już spuchnięta jak balon. Był kolejny
zresztą piękny, wiosenny dzień. Cały czas wymieniały się wiadomościami i
kombinowały motyw przewodni randki. Mówi się, co dwie głowy to nie jedna,
jednak w tym przypadku potrzebne były posiłki. Kalina siedziała w pracy,
segregując pocztę, kiedy zobaczyła wiadomość na swoim telefonie.
„Mam pustkę. Zapytaj się Krystiana co on, jako facet by wymyślił. Proszę!”
Zaśmiała się jedynie, i zrobiła dokładnie to, o co prosiła
przyjaciółka. Wysłała zapytanie do Krystiana, co jak co, ale chłopak miał dobre
pomysły. O dziwo nie zadzwonił do niej, tylko napisał listę i trochę tego było.
Szybko przesłała to dalej, a chłopakowi podziękowała. Jak się okazało Janie,
wiele przypadło do gustu i zamiast pracować, to siedziała i wszystko dokładnie
studiowała. Cieszyła się z przyjaciółką, jak również dotarło do niej, że jej
również brakowało takiego wyjścia, zdecydowanie by poszła na randkę. W sumie
umówili się z Krystianem, ze jako przyjaciele mogą wychodzić gdzieś, a ona
dawno nie była na plaży. Wysłała mu kolejną wiadomość i czekała na informację
zwrotną. W sumie zdążyła skończyć pracę, zrobić obiad i siedząc przy stole w
kuchni planowała zakupy, usłyszała swój telefon.
- Halo?
- Przepraszam, że dopiero teraz. Jednak miałem dzisiaj
straszny dzień. – usłyszała westchnięcie
- Nic nie szkodzi. Co się działo?
- Po prostu był ciężki, dużo pracy. Jednak ja nie o tym.
Zapraszasz mnie na randkę? Jeśli tak, to z listy wolałbym spinaczkę.
- To było akurat pytanie od Jany, miała kompletną pustkę,
zresztą tak samo jak ja. I dziękuje za pomoc w tym temacie, twoje propozycje
jak zawsze były ciekawe. Jeśli chodzi o mnie, to chętnie bym wyskoczyła na
jakiś spacer, może na plaże? Przyznam szczerze, że nie uśmiecha mi się spędzić
kolejnego weekendu w domu, na kanapie z książką.
- W takim razie szykuj się na coś wyjątkowo innego. Już ja
coś zaplanuje. – choć go nie widziała, była pewna, że się szeroko uśmiechnął – Ja
w sumie też nie mam ochoty sprzątać.
- W takim razie jesteśmy umówieni. – uśmiechnęła się – I
jedź ostrożnie. – w odpowiedzi dostała jedynie śmiech – Mówię poważnie
rajdowcu.
- Zaraz parkuje pod domem, wiec już nie będę. Jakie plany na
dzisiaj?
- Raczej leniwe. Musiałam je trochę pozmieniać, miałyśmy z
Janą szaleć na trampolinach, jednak kontuzja pokrzyżowała nam ten plany.
- Kontuzja? Wszystko w porządku?
- Skręcona kostka, jednak nie moja. – od razu zauważyła –
Jutro zresztą przed pracą idę do niej z obiadem. Może nie będzie tak apetyczne
jak wasze, jednak starałam się.
- Co was wzięło na trampoliny? I to dlatego szukałaś
pomysłów na randkę?
- Coś w tym stylu. Jak widać trampoliny nie są świetnym
pomysłem, w naszym wieku, i dla osób pracujących w biurze.
- Daj spokój. We dwie jesteście jeszcze młode. – zaśmiał się
– Jednak przy skręconej kostce lepiej nie szaleć na wspinaczce. Chyba, że to o
ciebie chodzi.
- Zobaczymy. Wszystko jest w końcu możliwe, prawda?
- Oczywiście, a teraz będę kończyć. Dam ci znać dokładnie o
której się widzimy.
&&&
Jana na szczęście wróciła do pracy, jednak stresowała się
randką i to bardzo. Do tego stopnia, ze w piątek nie mogła wrócić po pracy do
domu. Jana jak na szpilkach wyciągnęła ją z pracy, zaprowadzając do siebie,
gdzie był jeden wielki burdel. Jak się okazało miała sporo wyciągniętych
strojów, jednak nie mogła się na nic zdecydować. Najpierw miały iść na spacer,
gdzie Natalia mogłaby opowiedzieć co nie co o architekturze, a Jana
dopowiedzieć to co wyczytała w sieci. Po tym miały iść do salonu gier, by się
trochę poruszać. To było zaplanowane, gorzej ze strojem. Kalina stała tak nad
łóżkiem i zastanawiała się, aż w końcu wszystko dobrała. Czekając zresztą na
przyjaciółkę, z grubsza poskładała jej ciuchy.
- Ej nie musiałaś.
- Daj spokój. – zaśmiała się – Jest ok. Teraz zostawiam cię
i pamiętaj, czekam na szczegóły.
- Wszystkie szczegóły? – Czeszka stanęła zdziwiona, na co
nie pozostało Kalinie nic innego jak pokiwać rozbawiona głową – Ok, rozumiem.
Kurczę, denerwuje się.
- Będzie dobrze, to w końcu kolejna randka, a nie pierwsza.
Bawcie się dobrze i lepiej już chodźmy, jeszcze się spóźnisz.
- Dokładnie!
Jana dość szybko wygoniła Kalinę z mieszkania i obydwie
rozeszły się w swoje strony. Pogoda dopisywała, więc dziewczyna wolała się
przejść. Uwielbiała tą porę roku, kiedy wszystko budziło się do życia. Do
siebie dotarła dopiero jak już się mocno ściemniało, w sumie była ciekawa jak
przebiega randka, jednak wolała poczekać na wiadomość od Jany, wolała nie
przeszkadzać. Z braku jakichkolwiek planów postanowiła zrobić sobie wieczór
SPA, przygotowała kąpiel i z relaksującą muzyką odpoczywała. Tego właśnie było
jej trzeba. Woda zrobiła się już letnia, więc ubrana w szlafrok ruszyła do
kuchni, by nalać sobie lampkę wina. Telefon ponownie dał o sobie znać, stąd
zerknęła na wyświetlacz. Krystian napisał krótką wiadomość, z godziną
spotkania. Jak się okazało przyjedzie po nią w niedzielę. Była ciekawa gdzie
tym razem zamierzał ją zabrać.
&&&
Przez cały weekend starała się skontaktować z Janą, ale
dziewczyna jakby zapadła się pod ziemię. Nie odbierała telefonu, ani nie
odpisywała. Przez to była lekko spanikowana, i jak tylko Krystian pojawił się w
jej mieszkaniu nie do końca mogła się skupić na tym co do niej mówi. Choć
siedziała w samochodzie, to nawet nie wiedziała gdzie jadą.
- Ok, czy ty mnie dziś w ogóle słuchasz? – usłyszała w
pewnym momencie, tak samo jak zobaczyła dłoń chłopaka na swoim telefonie –
Przeszkadzam?
-Przepraszam. – westchnęła – Chodzi o Janę.
- Coś nie tak?
- Nie mam z nią kontaktu. W piątek była na randce i jakby
zapadła się pod ziemię. Miała mi zdać relacje, a tutaj nie napisała nawet, że
wszystko jest ok. – westchnęła – Wiem, brzmię trochę jak zestresowana mamusia.
- Raczej jak zaniepokojona przyjaciółka. Jeśli chcesz, mogę
zawrócić i pojedziemy do niej, sprawdzisz czy wszystko ok.
- Nie… chyba nie. Powinnam dać jej przestrzeń. – jęknęła,
ale napotkała uśmiech chłopaka – Wiem wygłupiam się. – w tym samym momencie
odezwał się telefon, i szybko odebrała – Jana?!
- Spokojnie. – usłyszała śmiech – Nie miałam kiedy dać znać.
Właściwie to dopiero wyszła.
- Co? Ja tu chciałam zapytać jak randka w piątek, a ty mi
mówisz, że tak dobrze wyszła, że randkowałaś przez trzy dni?
- Dokładnie. Jakoś tak wyszło. I wiesz co? Nie żałuję. To
był świetny weekend. – choć nie widziała przyjaciółki, wiedziała, że się
uśmiecha i mówi prawdę – Zresztą jak się ogarnę to może się spotkamy na jakiś
obiad?
- Właściwie to jestem w drodze i nie do końca wiem dokąd. –
spojrzała na chłopaka, który rozbawiony pokiwał głową i wskazał na telefon –
Plaża Sobieszewo. Chętnie bym z tobą wyskoczyła na obiad.
- Jednak sama jesteś mocno zajęta. Bawcie się w takim razie
dobrze, a my zjemy obiad jutro. Obiecuję, że opowiem ci wszystko co chcesz
wiedzieć. Nie pominę szczegółów, jeśli to cię interesuje. – Kalina jedynie się
głośno zaśmiała – Pozdrów Krystiana. A ja pójdę spać, zasłużyłam.
- I jak? Spokojniejsza? – uśmiechnął się zmieniając biegi –
Rozumiem, że randka była udana.
- To jeszcze jak, dopiero od niej wyszła. Świetnie się
bawiły przez trzy dni, też bym tak chciała. – ostatnie powiedziała cicho, do
samej siebie
Jak tylko zaparkowali, dziewczyna pomogła Krystianowi z
rzeczami. Okazało się, że był przygotowany na wszystko. Miał ze sobą nawet
koszyk piknikowy. Mieli szczęście, pogoda im dopisywała. Usiedli z boku, i w
końcu dziewczyna mogła zaciągnąć się świeżym, wiosennym powietrzem.
- Planuje wziąć sobie kilka dni wolnego. – odezwał się po
dłuższej chwili – Pomyślałem sobie, że może skorzystam z tego kuponu na tor. W
sumie to chciałbym ci zaproponować wypad do Poznania. Odwiedziłabyś rodzinę.
- Nie wiem czy to odpowiedni moment. – westchnęła – Nie
zbliżają się żadne święta.
- W takim razie, zaproponowałbym wynajęcie apartamentu. Po
prostu chciałbym gdzieś wyskoczyć na weekend, a nie do końca mam z kim. I nie
skłamię, jak powiem, że byłabyś świetnym przewodnikiem, i jesteś świetnym
kompanem. Nie martw się, spałbym na kanapie. – od razu zaznaczył
- Musiałabym tylko wiedzieć jaki budżet przeznaczyć. –
powiedziała cicho – Ale chętnie bym pojechała. – od razu zauważyła uśmiech na
ustach chłopaka – Pokazała ci moje ulubione miejsca.
- Więc jesteśmy umówieni. Pomyślałem sobie, że moglibyśmy jechać
w piątek rano, i wrócić w niedzielę. Albo pojechać popołudniu, po pracy i
wrócić w poniedziałek?
- Weekend wystarczy. Możemy wiele zobaczyć w sobotę i
niedzielę.
- Dobrze, tylko pojedziemy w piątek popołudniu. Po pracy,
tam jedzie się cztery godziny. – zauważył – Wszystko zorganizuje. – musiała przyznać,
że w tym momencie ją mocno rozbawił – Dawno nie byłem na urlopie. – jęknął – A bardzo
tego potrzebuje, w pracy mam ostatnio straszny kocioł. A do tego.. – wziął głębszy
wdech – Rozmawiałem z Kacprem. Wyjaśniliśmy sobie wszystko, jak na dorosłych
przystało. Wiesz… nie było łatwo, ale dotarło do mnie, że jestem beznadziejny. Zareagowałem
zbyt pochopnie, nie powinienem dzielić się z tą nowiną z ojcem, ani zachowywać
tak jak to zrobiłem.
- Dowiedziałeś się po prostu czegoś, czego byś się nigdy nie
spodziewał.
- Fakt, jednak nie znaczy to, że powinienem nagle prawic
kazania. – westchnął – To życie Kacpra i Hani. Owszem, powiedziałem mu, że
powinien być z nią szczery. Są małżeństwem, jeśli są nieszczęśliwi, nie powinni
dalej tego ciągnąć. W końcu sprawy mogą się bardzo skomplikować. Obiecałem jednak
się nie mieszać. Nie chce nieporozumień w rodzinie. – dziewczyna jedynie
kiwnęła głową – Nie mam nawet prawa do tego by się mieszać. Wiem, pojmuje takie
rzeczy zdecydowanie zbyt późno. Jednak jak widać, w końcu przychodzi taki
moment, kiedy wszystko do mnie dochodzi.
Ciebie też bym chciał przeprosić, wszystko wyjaśnić…
- Mnie? Myślałam, że już sobie wyjaśniliśmy. – przyjrzała się
chłopakowi
- Nie do końca. Owszem przeprosiłem cię, ale nie
wystarczająco. Potraktowałem cię naprawdę paskudnie. Zachowałem się jak
nastolatek, a oboje wiemy, że nie takiego partnera potrzebujesz u swojego boku.
Jest mi wstyd, naprawdę.
- Daj spokój. Przeprosiłeś mnie, i to wystarczy. –
uśmiechnęła się do niego – W końcu między nami jest dobrze, i to się liczy. To,
że jesteśmy tutaj, na tej plaży i mogę zajadać się twoimi babeczkami. Lubię takie
niedziele i to bardzo.
&&&
Wróciłam z nowym rozdziałem... i zamierzam zaraz usiąść do kolejnego. Pisanie idzie mi dość opornie, przez brak weny. Jednak jakimś sposobem wróciłam na tory, czy dobre to się okaże. W dodatku na starość mi odbiło, i teraz niektóre weekendy będę miała zajęte obliczaniem zadań matematycznych i nauką zagadnień ekonomicznych... więc też opowiadanie będzie takim dodatkowym zajęciem, zaraz po wykładach i ćwiczeniach na uniwersytecie. Trzymajcie kciuki, bym dotrwała do końca z tą historią bo bardzo mi na niej zależy. Miłego weekendu i oby do przyszłego weekendu!
Janie bardzo zaczęło zależeć na Natalii, więc stara się ze wszystkich sił, aby dziewczyna czuła się świetnie w jej towarzystwie oraz aby świetnie się ze sobą bawiły. Dlatego stara się być kreatywna i wyjść po za standardową wizję randek. I takie coś mi się zdecydowanie podoba :) Niestety przygotowania do tego przypłaciła lekką kontuzją lecz przynajmniej Kalina mogła się odwdzieczyć i nią zająć. Same plusy ^^ a koniec końców, i z pomową Krystiana, zaplanowała wspaniałą randkę, która ostatecznie trwała aż trzy dni! Rekord zdecydowanie pobity ^^
OdpowiedzUsuńKrystian i Kalina nadal ciągną przyjacielskie relacje i planują wspólny weekend :) Chłopak zrozumiał jak pochopnie zareagował, choć niekoniecznie można się mu dziwić. Raczej każdy na jego miejscu najpierw by wybuchł. Ważne jednak, że w miarę ogarnął swoje rodzinne problemy i postanowił nie wtrącać się w życie innych. W końcu ważne, aby zajął się własnym bo ja nadal nie wierzę, że wytrzyma w przyjacielskiej relacji z Kaliną :)
Jana całkowicie ześwirowała na punkcie Natalii, ale w jak najbardziej pozytywnym sensie :) Dziewczyna za wszelką cenę stara się jej zaimponować... Do tego stopnia, że przygotowania do niestandardowej randki przepłaciła lekką kontuzją. Oby szybko się wykurowała i mogła szaleć na tych trampolinach :D Przynajmniej Kalina mogła się jej odwdzięczyć za to, gdy ta zajmowała się nią podczas choroby.
OdpowiedzUsuńKalina i Krystian dalej utrzymują przyjacielską relację, ale jak długo to jeszcze potrwa? ^^ Nie da się ukryć, że świetnie się razem czują, a wspólnie spędzony czas dostarcza im masę radości... Wspólny weekend? Jestem za! :D
Krystian zrozumiał, że pochopnie zareagował oceniając Kalinę, ale rozumiem go. Najważniejsze, że przemyślał i przeprosił. I postanowił nie wtrącać się w życie kuzyna. Każdy dźwiga swoje brzemię :)
Pozdrawiam :)