19.

 Choć dobrze wiedziała, że nie powinna się chować, jechała w końcu do Poznania, gdzie mieszkała jej rodzina. Jak na dobrą córkę przystało, powinna się z nimi spotkać, nawet przez chwilę. W sumie mogła wykorzystać moment, kiedy chłopak byłby na torze. Spokojnie zjadłaby obiad i wróciła jakby nigdy nic do Gdańska. Jednak nie bardzo miała na to ochotę. Krystian wysłał jej wszystkie informacje, nawet co by chętnie zobaczył. Czasem miała wrażenie, że zachowuje się jak chłopiec, który jedzie na wycieczkę szkolną. Choć w głębi serca musiała przyznać, że również cieszyła się na tą wycieczkę. Nawet jeśli to tylko weekend. Zresztą ten tydzień był dość wymagający, w piątek najchętniej by tylko zakopała się pod koc. Zobaczyła jednak chłopaka i on nie wyglądał o wiele lepiej. Chciała już nawet zaproponować, by pojechali dopiero w sobotę rano, ale mieli umówiony już apartament na dwie noce.

- Spokojnie, wystarczy, ze wypije kawę. Obiecuję, ze jeśli w drodze będę zmęczony, zatrzymamy się na krótki odpoczynek.

- Trzymam za słowo. Zresztą, zawsze możemy jechać pociągiem. I tak nie będziemy poruszać się autem po mieście. On też jedzie trzy godziny, jednak spokojnie sobie odpoczniesz.

- Zapewne nie ma już biletów, a nawet jeśli to pociąg będzie późno. – nawet nie słuchała tego co mówi, po prostu sprawdzała rozkład – Owszem mamy apartament, prywatne mieszkanie i możemy tam być o dowolnej porze, jednak.

- Jedziemy na dworzec, zaparkujesz tam i pojedziemy pociągiem. Nawet kupimy sobie coś na drogę do jedzenia, nie będzie problemu. Jest czas i będziesz mógł odpocząć.

Krystian zdziwiony przyjrzał się dziewczynie, ale ta jedynie pokazała na jego zegarek, więc nie pozostało mu nic innego jak pojechać na dworzec. W sumie był jej wdzięczny, był naprawdę zmęczony, a w pociągu spokojnie mógł wyciągnąć nogi i odpocząć. Fakt nie było zbyt wygodnie, zwłaszcza dla niego, ale był wdzięczny Kalinie. Zresztą siedzieli na poczwórnych miejscach i naprzeciwko nich siedziała jakaś para nastolatków. Przynajmniej tak się zachowywali. Uśmiechnął się do dziewczyny, która po raz kolejny przypadkiem go kopnęła i specjalnie się poprawił. Okiem oka zresztą zerkał co robiła Kalina, od jakiegoś czasu bawiła się telefonem, wiedział, ze nie powinien, ale był ciekawy z kim tak pisze.

- Jaki jest plan? Przewodnik wszystko rozplanował?

- Po części, tak. – uśmiechnęła się – Przyjrzałam się twojej liście i postaram się wszystko pokazać. Mamy w końcu dwa dni. Choć muszę ogarnąć powrót do Gdańska.

- Nie uważasz, że to jest zabawne? – widząc zdziwienie na twarzy Kaliny tylko się zaśmiał – Nigdy nie byłem w Poznaniu, a Ty nigdy nie byłaś na Kaszubach. Znaczy się teraz jesteś, ale wiesz. Tych odległych.

- Czy ty właśnie zapraszasz mnie do siebie do domu? – zaśmiała się

- Czemu nie, wiem, że spodobałoby ci się to miejsce. Codzienne spacery z przyrodą w tle. Spokój, czyste powietrze. Dobrze wiemy, że uwielbiasz takie klimaty.

- Już trochę mnie znasz. Najpierw jednak zobaczmy Poznań, nie gwarantuje, że ci się spodoba. Zresztą sprawdzałam ten apartament, wystarczy pojechać jeden przystanek tramwajem i jesteśmy na miejscu. I zapewne byś chciał wyskoczyć gdzieś? Mam coś szukać?

- Żabki? Myślę, że wypije jedno piwko i zasnę jak niemowlak. Jak mówiłem, nie mam dzisiaj energii. Praca ostatnio wyciska ze mnie wszystkie soki witalne. – westchnął – Stąd też zaproponowałem weekend. Potrzebuje odpoczynku.

- Jak dla mnie plan idealny. – uśmiechnęła się co odwzajemnił – Zaraz też wysiadamy, więc możemy powoli się zbierać. Choć wiem jak bardzo ci się tu podoba. – szepnęła

Krystian się jedynie zaśmiał i zaraz sam ściągnął walizkę i torbę. Jak na dżentelmena przystało nie pozwolił dziewczynie ciągnąć swojej walizki. Zresztą poddał jej się całkowicie, nie chciał się przyznać do tego, ale kompletnie nie nadawał się na przewodnika, jeśli chodzi o komunikacje miejską. Dziewczyna natomiast doskonale wiedziała gdzie iść, gdzie wsiąść. Po drodze zrobili zakupy w sklepie i w końcu dotarli na miejsce. Na szczęście apartament wyglądał dokładnie tak samo jak na zdjęciach. Krystian rzucił się na kanapę i głośno westchnął.

- Aż tak podróż dała ci się we znaki? – zauważyła Kalina wypakowując zakupy

- Zapewne pojawią się jakieś siniaki. Ta dziewczyna czasem miała niezłego kopa. – westchnął – W dodatku dotarło do mnie, ze się starzeje. Takie publiczne okazywanie uczuć już do mnie nie przemawia.

- Nie starzejesz się, po prostu wiesz, że to może jednak nie podobać się innym. – zauważyła podchodząc z dwoma piwami do kanapy, by po chwili usiąść obok niego – Przyznaje, bardzo fajny ten apartament.

- Cieszę się. A teraz powiedź, spotkasz się z rodzicami? – spojrzał na dziewczynę z dołu – Masz idealną okazję. Spokojnie, umiem zająć się sobą. Zjem pizzę.

- Dlaczego tak ci na tym zależy? Przyznaj się, że umówiłeś się z kimś. – zaśmiała się

- Szczerze? Nie chcę byś się po prostu zanudziła kiedy ja będę na torze. Będziesz tak siedzieć?

- Chciałam cię dopingować, nawet spakowałam swoje pompony, więc teraz nie możesz mi zabrać tej przyjemności. Co jak co, ale to był mój pomysł. Moi rodzice nie uciekną, jak nie spotkam się z nimi teraz, to innym razem. – widziała zdziwiony wzrok chłopaka, więc jedynie westchnęła – Nie mam ochoty, w moim życiu nie stało się ostatnio nic ciekawego, czym bym mogła się pochwalić na rodzinnym forum. Zamiast tego wolę ci pokazać najciekawsze miejsca i spędzić miło weekend.

- Jutro o której muszę być na chodzie?

- Spokojnie, dam ci się wyspać. Wyglądasz na takiego, który potrzebuje dużo snu, i możesz wziąć łóżko, wygląda na bardziej wygodne niż ta kanapa. – widząc jedynie rozbawiony wzrok chłopaka pokiwała zrezygnowana głową – Wyśpij się, czeka nas sporo atrakcji.

&&&

Prawdopodobnie był to jeden z najbardziej aktywnych dni od dłuższego czasu. Najpierw śniadanie na mieście, po tym pora na zwiedzanie, a trochę tego było. By w końcu pojechać na tor. Kalina doskonale widziała jak bardzo podekscytowany był Krystian. Zachowywał się jakby gwiazdka przyszła zdecydowanie zbyt wcześnie. Stała przy bandzie, dokładnie obserwując jak chłopak się przygotowywał, jak uważnie słuchał co ma do przekazania instruktor. Miał do zrobienia dwa okrążenia, a stał w takim skupieniu, jakby co najmniej miał wystartować rakietą. Jak tylko ruszyli, postanowiła nagrać jedno okrążenie. Chciała już to wysłać do chłopaka, ale zobaczyła nową wiadomość od Jany. Przewróciła tylko oczami, od samego początku, jak przyjaciółka dowiedziała się o ich wyjeździe, dokuczała ile wejdzie. Dla niej to raczej nie był zwykły, przyjacielski wypad. Miała już odpisać, że do niczego nie doszło i niech nawet sobie nie wyobraża, ze dojdzie. Kiedy poczuła nagle jak odrywa się od ziemi. Tak się skupiła na wiadomości, że nie zauważyła nawet jak Krystian skończył przejażdżkę i z dziecięcą radością podniósł ją do góry. Zaśmiała się jedynie głośno, przytrzymując się jednak jego szyi. Miała już wołać, by ją zostawił i co najważniejsze postawił na ziemi, chłopak jednak czytał jej w myślach, bo zaraz stała przed nim.

- Dziękuję! To był świetny prezent. Jeden z najlepszych jakie kiedykolwiek dostałem.

- Cieszę się. – uśmiech również nie schodził jej z twarzy – Mam nawet jedno nagranie, będziesz mógł wspominać w drodze powrotnej, jak to szybko jechałeś.

- Już tak nie marudź, lubisz ze mną jeździć. – zrobił jej pstryczka w nos – Chcesz spróbować?

- Szybka jazda nie jest dla mnie. – zaśmiała się trzymając dłonie na klapach jego kurtki – W drogę? Po takiej dawce adrenaliny, pora chyba coś zjeść?

- Czytasz mi w myślach. – uśmiechnął się szeroko

Krystian jedynie odgarnął pasmo włosów z twarzy Kaliny, i gdyby nie dźwięk telefonu chłopaka, zapewne staliby tak dalej. Dziewczyna odsunęła się na bezpieczną odległość i pozwoliła na odebranie telefonu, przy okazji zamawiając taksówkę. Na szczęście nie musieli długo czekać, dość szybko udało im się dojechać do centrum Poznania, mimo pory obiadowej udało się znaleźć wolne miejsce.

- Mogę być szczery? – Kalina spojrzała zdziwiona na chłopaka – Nie mam ochoty wracać do domu. Mimo, że całe życie spędzam nad morzem, to jednak Poznań nie jest taki zły.  Nawet mi się tu podoba.

- Masz ochotę mi teraz powiedzieć, że chcesz się przeprowadzić w te rejony? – zaśmiała się

- Nigdy nie możemy być pewni, gdzie będziemy mieszkać. I choć to miasto mi się podoba, to jednak uwielbiam swoje rodzinne strony. – westchnął – Zresztą pewnego dnia chciałbym wrócić do domu, przejąć po rodzicach interes. Nie chciałabyś sama wrócić do domu?

- Nigdy nie czułam się w Poznaniu jak w domu. Może dlatego nie miałam problemu, by wyprowadzić się do Krakowa w tak młodym wieku. – zauważyła bawiąc się podkładką od piwa – Idziemy wieczorem w miasto? Do jakiegoś klubu?

- Klub odpada. Wolałbym spędzić jakiś spokojny wieczór, wybierzemy się na spacer, wypijemy piwo? Pamiętaj, pełen relaks. a jak już coś, to w klubie by tego nie było. Zapewne musiałbym odganiać adoratorów. Może jestem samolubny, ale wolałbym mieć cię dzisiaj dla siebie. – zauważył i odwzajemnił uśmiech, który pojawił się na ustach dziewczyny – A teraz opowiedz mi, czy pokazałaś mi już swój ulubiony kąt? Czy zostawiasz to na wieczór?

- Pójdziemy tam po obiedzie. Myślałeś, że nie mam takiego miejsca? Że nie chce ci pokazać?

- Myślałem raczej, że chciałabyś zachować to dla siebie. Ale jeśli szykujesz mi miłą atrakcje po obiedzie, to już nie mogę się doczekać.

- W planie jest sporo miłych atrakcji. – puściła mu oczko – Coś na pewno ci się spodoba.

&&&

Po pysznym obiedzie, wolnym krokiem ruszyli w stronę jeziora Maltańskiego. Przez całą drogę Kalina odpowiadała na wszelkiego typu pytania chłopaka. Miała wrażenie, że za niedługo będzie mógł stworzyć o niej jakiś pamiętnik. Zdecydowanie wiedział o niej więcej niż by planowała. Korzystając z wolnej ławki usiedli, na co dziewczyna zapatrzyła się na wodę.

- Grosik za twoje myśli.

- Wspominam. Nawet sobie nie wyobrażasz ile czasu tu spędzałam. – zauważyła siadając po turecku – Choć może nie należy do jednych z najbardziej oryginalnych miejscówek. Zresztą niedaleko mieszkałam. Tylko nic nie mów. – od razu zarzekła

- Nawet nie zamierzałem. Nie chcesz spotkań, więc nawet nie nalegam. Rozumiem przekaz. – wystawił twarz ku słońcu – Zamierzam kupić sobie ponownie taką przejażdżkę, tym razem w Trójmieście.

- Przyznam szczerze, że nigdy nie myślałam, że taki spontaniczny prezent się komuś spodoba. Jak tylko dowiedziałam się, że szykują dla ciebie imprezę urodzinową, miałam pustkę w głowie. Nie wiedziałam co by ci się spodobało. A wiadomo, na takim etapie związku chce się pokazać z jak najlepszej strony.

- To prawda. Dlatego lubię początki, wtedy wszystkie jest takie inne, ekscytujące.

- Uważasz, że po latach bycia razem, już tak nie jest? Ta iskra się wypala i nic nie jest już tak ekscytujące?

- Wydaje mi się, że tak. Choć chciałbym by było inaczej, ale muszę przyznać i sama dobrze o tym wiesz, po latach nie jest już tak samo.

- Fakt, jednak wydaje mi się, że to też nasza wina. Nasze pokolenie jest inne, nie walczy, a ucieka. Wiem to po sobie. – szepnęła

- Zawsze też możesz powiedzieć, że tak musiało być. Sama w końcu mówiłaś, że miałaś sporo wątpliwości. Czasem już tak po prostu jest.

- Czyli wyznajesz zasadę: „Kochać to także umieć się rozstać. Umieć pozwolić komuś odejść.”?

- Co to, to nie. – zaśmiał się – Bardziej chodziło mi o to, że jeśli gdzieś w głębi serca czujemy, że coś nie ma przyszłości, nie ma sensu dalej w to wszystko brnąć. Wtedy prosta droga do bycia nieszczęśliwym. Jeśli zaś tyczy się tego co powiedziałaś. – od razu rzuciła, że to cytat Vincenta Van Gogh – Są tacy co pozwalają odejść, mimo tego, że kogoś mocno kochają. Ja staram się walczyć do samego końca, aż w końcu zostaje pokonany. Czy to tutaj się wszystko zaczęło i skończyło? – dokładnie przyjrzał się dziewczynie na co od razu zaprzeczyła

- Wszystko działo się w Krakowie. Czasem mam takie myśli, przepraszam, zapomnij zresztą. Nie chciałam psuć dobrego humoru. – machnęła ręką czując się w tym momencie głupio

- Ej. Pamiętaj nigdy tak nie jest, możesz ze mną porozmawiać o wszystkim, nawet jeśli masz zły humor. Wtedy zdecydowanie musisz do mnie napisać, czy też zadzwonić. A już na pewno spotkać. Jestem zawsze do usług. – od razu zauważył delikatnie głaszcząc ją po biodrze – Dziś zresztą możemy robić to, na co masz ochotę.

- Myślałam, że tak jest. – zaśmiała się opierając głowę o jego ramię – Pokazuje ci swoje ulubione miejsca, nawet kawiarnie. Jeszcze ci nie pokazałam jednej, chętnie tam napije się kawy. Jeśli oczywiście masz ochotę na coś pysznego. – spojrzała na niego

- W twoim towarzystwie? Jeszcze o to pytasz? Zjadłbym nawet słonia, gdybyś powiedziała, że jest pyszny. – zaśmiał się, ale zauważył zdziwiony wzrok dziewczyny – Przepraszam, tym razem to ja nie powinienem mówić takich rzeczy.

Kalina jedynie delikatnie się uśmiechnęła, wzięła głębszy wdech i zanim przemyślała wszystkie za i przeciw, delikatnie dotknęła swoimi ustami, usta Krystiana. Chłopak odwzajemnił pieszczotę, jednak po chwili się odsunął z pomrukiem. W tym samym momencie dotarło do niej co zrobiła.

- Przepraszam. Nie powinnam…

- Fakt. – westchnął – Nie tego chcemy, więc lepiej nie mieszać. Zapomnijmy o tym i chodźmy na ciastko, co? Uwierz mi, tak będzie najlepiej.

Kalina jedynie kiwnęła głową na znak, ze się zgadza, choć to nie było takie łatwe. Czuła się w tym momencie jak jakaś idiotka. I pluła sobie w brodę za to co zrobiła. Starała się jednak tego po sobie nie pokazać, przystała na propozycję i wzięła się w garść, by być tą dawną Kaliną, przed pocałunkiem. Choć nie było to takie proste. Na szczęście pogoda się popsuła i nie było sensu chodzić po mieście, albo siedzieć gdzieś w zatłoczonych knajpach. Wrócili do mieszkania, gdzie Kalina tylko nalała sobie wody.

- Aż się nie chce wyjechać. Zwłaszcza, że trzeba się spakować i jutro wcześnie wstać.

- Dopiero o 11 mamy zwolnić apartament, więc tak wcześnie nie musisz się zrywać z łóżka. Zresztą wykąpie się pierwsza. I pójdę spać, jestem wykończona dzisiejszym dniem.

Nie czekając nawet na odpowiedź, uciekła do łazienki, gdzie dość długo siedziała pod prysznicem, w piżamie i odświeżona wróciła do salonu, w planie miała przemknąć jak najszybciej do sypialni, tylko nie spodziewała się tego, ze jak tylko znajdzie się w pomieszczeniu, zaraz obok znajdzie się Krystian. Tylko wymówił jej imię, a ona już czuła, że przepadła. Miała już rzucić coś o wolnej łazience, ale jak chłopak tylko złapał ją za dłoń, wypuściła głośno powietrze. Delikatny dotyk drugiej dłoni, sprawił, że zamknęła oczy i pozwoliła by jednym ruchem, przyciągnął ją do siebie. Ich pocałunki były wszystkim. Pocałunki, pieszczoty, były odzwierciedleniem tego jak bardzo za sobą tęsknili, jak w tym momencie potrzebowali bliskości, potrzebowali siebie. Kalina miała wrażenie, że krople odbijające się o parapet zsynchronizowały się wraz z ich kolejnym ruchem. Już od dawna się tak nie czuła i musiała przyznać sama przed sobą, że pragnęła więcej. Czuła się jak po jakimś narkotyku. Przez co do rana nawet nie zmrużyli oka. Budzik wyrwał ich ze snu, i się zaczęła krzątanina. W pośpiechu się pakowali, starali obudzić i co najważniejsze dojść do siebie. Do obojga dotarło do czego doszło, co to znaczy w ich relacji. Jednak nie do końca wiedzieli jak zacząć rozmowę, przez co poranek i śniadanie minęło w dość grobowej ciszy. W pociągu zresztą nie było lepiej, cały przedział był załadowany.

- Kalina… - szepnął Krystian cicho nad jej uchem – Musimy pogadać, nie możemy siedzieć w ciszy. Nie chcę byś traktowała mnie jak jakiejś porażki.

- Nie jesteś porażką. – westchnęła odkładając telefon na stolik – Po prostu mam teraz ogromny mętlik w głowie. To nie tak miało wyglądać. Mieliśmy być przyjaciółmi, ten wypad taki miał być.

- Jak dla mnie, to sama tworzysz sobie mętlik w głowie. Chcesz być moją przyjaciółką, ok. zapomnijmy, że w ogóle do czegoś doszło.

- Krystian…

- Nie. – mruknął – Zapomnij, zanim powiesz coś, czego oboje będziemy bardzo żałować. Gdybyś nie zauważyła, tez mam uczucia. Więc zostańmy tylko na stopie przyjacielskiej, nic więcej. Tego w końcu oboje chcemy, prawda? – powiedział to dość ostro, na co dziewczyna po chwili delikatnie pokiwała głową na zgodę – Idę po kawę, też coś chcesz?

- Nie…- szepnęła

&&&

Jak tylko znalazł się poza zasięgiem wzroku dziewczyny oparł się o ścianę i przymknął powieki. Poczuł jedną spadającą łzę z policzka, jednak nie chciał pokazać jej jak bardzo go zraniła. Miał tą głupią nadzieję, że wszystko się naprawi. Że ta noc jednak coś dla niej znaczyła. Musiał jednak przełknąć porażkę, i iść na przód. Miłość go pokonała, przyszła pora na nowy rozdział.


***

Za długość rozdziału przepraszam, ale chciałam was trochę rozpieścić po takiej dłuższej nieobecności. Zwłaszcza, że nie do końca wiem, kiedy kolejny... w następny weekend mam od rana do wieczora zajęcia, ba! już pierwsze kolokwium i to z prawa heh, ta radość. :) wracając jednak do rozdziału - tylko mnie nie uduście :D jestem ciekawa zresztą czy domyślacie się, co będzie dalej... :) czekam na wasze opinie i do usłyszenia 

Komentarze

  1. Wyprawa do Poznania okazała się być niezwykle udana i obfitująca w wiele zdarzeń ^^ Kalina jednak postawiła na swoim i wymusiła przejazd pociągiem :D Może to i lepiej, przynajmniej Krystian miał czas, żeby odpocząć. Przy okazji nabawił się paru siniaków, ale rozumiem go, też nie przepadam za zbytnim okazywaniem czułości w miejscach publicznych :D Fajnie, że podobała mu się jazda na torze, widać że sprawia mu to wiele frajdy ^^ I dzięki Kalinie będzie miał małą pamiątkę :D Cieszę się, że fajnie spędzili czas we dwójkę, jednak wspólnie spędzona noc wcale nie dała odpowiedzi na pytanie, co będzie dalej. Układ przyjaźni kompletnie nie jest dla nich, a przynajmniej dla Krystiana, który chciałby czegoś więcej. Kalina nie jest jednak gotowa i nieświadomie zraniła chłopaka swoimi słowami... Mam nadzieję, że jakoś dojdą do porozumienia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No cóż ^^ trudno być tylko przyjaciółmi skoro dwoje ludzi łączy coś o wiele więcej niż przyjaźń. Czułam, że ten dość udany wypad do Poznania będzie tego dowodem. Kalina i Krystian spędzili miło czas zwiedzając, rozmawiają, spacerując i zażywają adrenaliny ^^ ale ciągnie ich do siebie i trudno temu zaprzeczyć. Mam wrażenie, że okłamują samych siebie mówiąc, że chcą tylko przyjaźni. Aż tak przyjaciele się nie zachowują ^^

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty