14.

 Choć dalej uważała, że podjęła dobrą decyzję. Nie mogła budować niczego opartego na kłamstwie. Musiała być szczera. To jednak tęskniła za Krystianem i było jej przykro. Z drugiej strony nawet nie zamierzała wchodzić między nimi, byli dla siebie jak bracia. Musiała iść do przodu, zacząć wszystko od nowa. Choć nie było to takie łatwe. Cały czas była smutna, stąd w pracy siedziała w internecie i szukała najlepszego rozwiązania. Pogoda i tak nie napawała żadnym pozytywem, za oknem dzień w dzień padał deszcz, korzystając z wolnej chwili, z kubkiem świeżo zaparzonej herbaty poszła do pokoju Jany. Wzięła głębszy wdech i usiadła przy jej biurku, pod czujnym okiem koleżanki.

- Rozumiem, że dalej nie masz od niego żadnej wiadomości? – Kalina kiwnęła głową – Jak się czujesz?

- Jakby przejechał po mnie walec. Wiem, ze to była dobra decyzja.

- Możliwe. Co w takim razie planujesz? – oparła się wygodnie o krzesło

- Jadę do Poznania. – wzruszyła ramionami – Muszę odpocząć, przemyśleć sobie wszystko. Mam jeszcze zaległy urlop, wykorzystam go.

- Sama? To niesprawiedliwe. – zaśmiała się – Też bym chętnie wyskoczyła na jakiś urlop. Ta pogoda mnie dobija. – Kalina od razu jej zaproponowała wspólny wyjazd – Wiesz co? Masz rację, zamawiaj bilety, jedziemy razem.

- A twoja nowa koleżanka?

- Dobrze nam zrobi chwila oddechu. A koleżanka, no cóż. Nie sprawdziła się.

Po raz pierwszy od tygodnia Kalina się zaśmiała, ale wróciła do swojego biurka i zamówiła dwa bilety do Poznania, jednocześnie informując rodziców, ze wpadnie na cztery dni do domu z koleżanką. O dziwo dostała wiadomość zwrotną, że nie ma problemu, niczego akurat nie planują. Dała znać Janie i w taki o to sposób już planowały co będą robić. Nie było na szczęście żadnego problemu z urlopem, stąd po powrocie do domu z pracy, Kalina wszystko powoli przygotowywała. Wyciągnęła spod łóżka walizkę i w taki o to sposób lądowały tam ciuchy i kosmetyki. Po raz pierwszy cieszyła się na samą myśl, wiedziała, że wypad z Janą do Poznania to dobra decyzja. Mogła pokazać koleżance wszystko i spędzić dobrze czas. Tego właśnie potrzebowała.

Z uśmiechem zjawiła się na dworcu, z takim tez nastawieniem wsiadły we dwie do pociągu, przez całą drogę Kalina odpowiadała na wszelkie pytania Jany, a miała ich sporo. Nawet z uśmiechem zapozowała do zdjęcia i w taki o to sposób Czeszka wrzuciła to na swoje konto. Kalina coś czuła, że ten wyjazd będzie inny niż do tej pory.

&&&

- Tak, mam dla ciebie te dokumenty. Jutro rano ci wszystko podrzucę.

- Krystian wszystko gra? – usłyszał troskliwy głos Hani, wziął głębszy wdech i cały czas miał wzrok utkwiony w asfalcie – Ostatnio nie masz dobrego humoru.

- Nic się nie dzieje. Jutro podrzucę ci dokumenty.

- Dobrze.

Usłyszał dźwięk przerywanej wiadomości, wypuścił powietrze i uderzył w kierownicę. Rozmowa, a raczej monolog Kaliny miał miejsce tydzień temu. Dalej był wściekły, na nią, na siebie i co najważniejsze na Kacpra. Nie mógł tego zrozumieć, jak mógł być takim dupkiem. Hania była chodzącym aniołem, i nie mógł tak naprawdę spojrzeć jej teraz w oczy. A w dodatku dotarło do niego, że tęskni za Kaliną. Może nie byli długo razem, rozmowy przez pół roku zrobiły swoje. Już dwa razy łapał się na tym, że wybiera do niej numer, w ostatnim momencie wychodził z listy kontaktów. Teraz czuł się przegrany. Radek powiedział mu, że dziewczyna szukała połączeń do Poznania, a na biurku leżała informacja o zaległych urlopach i okresie wypowiedzenia. Nie znał jej długo, tęsknił za nią, a teraz ona wraca w rodzinne strony. Wrócił do mieszkania, w którym było cicho, czasem nawet za cicho jak na jego gust. Zajął się szukaniem dokumentów dla Hani, wtedy w oczy rzuciła mu się koperta. Ponownie przypomniał sobie o Kalinie, a raczej o jej prezencie na urodziny. Doskonale go znała, wykupiła mu czas na torze, co uwielbiał. Jeszcze raz przeczytał karteczkę: „Czasem za szybko jeździsz po zwykłej drodze, mam nadzieję, że tor będzie dla ciebie jak wisienka na torcie. Chętnie tez pokażę ci Poznań, jeśli wybierzesz akurat to miasto.”

&&&

Rodzice Kaliny miło przyjęli Jane, miała nocować w pokoju Malwiny, zresztą cały czas planowała różne atrakcje, a wieczorami siedziały w pubie i rozmawiały o wszystkim i o niczym przy dużej ilości alkoholi. Zresztą nie tylko rozmawiały o złamanym sercu Kaliny, rozmawiały o złamanym sercu Jany. Ona również przeżyła kiepskie zerwanie, choć nie poddawała się tak łatwo.

- Jak już jesteśmy wstawione, powiedź ty mi jedną rzecz. – Kalina zdziwiona przyjrzała się dziewczynie – W te klocki lepszy jest Adam, Kacper czy Krystian?

- Nie powiem ci. – zakrztusiła się własną śliną

- Daj spokój, nie podkradnę ci żadnego. Ciekawi mnie tylko jakie masz podejście. Żyłaś tyle lat z jednym facetem, aż tu nagle wyrwałaś dwóch.

- Każdy jest inny. – westchnęła i przez Jane zaczęła myśleć – Z każdym przeżyłam coś innego.

- Niech ci będzie. Choć mnie to trochę dziwi. Sypiałaś przez dziesięć lat tylko z jednym facetem.

- Przez osiem jak już chcesz wiedzieć. Długo nie mogłam się przełamać, dopiero po dwóch latach byłam gotowa. Na początku było dobrze, później już coraz mniej mieliśmy dla siebie czasu. Pytasz który był lepszy. Ciężko mi odpowiedzieć…

- Gdybyś jednak miała szanse na to, by cofnąć czas, którego byś wybrała? – Kalina dopiero po dłuższej chwili odpowiedziała

- Zapewne powinnam powiedzieć, że wybrałabym Adama. – bawiła się szklanką – Wszyscy w końcu byliby zadowoleni z tego powodu. Kacper, chyba zaimponowało mi to, że ktoś zwrócił na mnie uwagę od dłuższego czasu. Fakt, tą osobą tak naprawdę jest Krystian, jednak od samego początku nie brałam go na poważnie. Był tylko miłym przerywnikiem w pracy. Kacper… widzisz chciałam być inna, zaszaleć jak to mówią. Stąd to był jednorazowy stosunek, choć ja sobie ubzdurałam coś więcej. Może faktycznie jestem na przegranej pozycji. Jestem niedoświadczona jak to mówisz.

- Wiesz, że to nie jest przytyk. Nie jesteś też na przegranej pozycji, a wręcz przeciwnie. Jesteś młoda, jeszcze wiele przed tobą. Kto wie, może jednak pogodzisz się z Krystianem, wszystko nie jest jeszcze stracone. Zwłaszcza, że tęsknisz za nim jak cholera, i nawet nie waż mi się mówić, że byłaś z nim zbyt krótko.

- Bo tęsknię. W każdym aspekcie. – czuła jak się czerwieni, na co rozniósł się wesoły śmiech Jany

- Wiedziałam! Ale cóż, ich jest wiele na tym świecie. Nie jednego do siebie przyciągniesz, a raczej twoja jojo. – widząc zdziwiony wzrok dziewczyny dalej się śmiała – Oh wiele muszę cię jednak nauczyć. Najpierw jednak musimy poprawić ci humor. Kolejny drink to na pewno zrobi.

Nie pamiętała dnia, kiedy wróciła do domu mocno wstawiona. Zastanawiała się nawet czy kiedykolwiek do tego doszło. Jana zresztą miała mocniejszą głowę, przyprowadziła koleżankę do domu i we dwie rozeszły się do swoich pokoi pod czujnym okiem gospodarzy. Kalina opadła wykończona na łóżko, miała wrażenie, ze cały sufit się kręci dookoła. Przebudziła się wyjątkowo wcześnie, czując mocno przesuszone gardło. Jak tylko podniosła głowę do góry, miała wrażenie, że zaraz zwróci wszystko co zjadła poprzedniego dnia. Cicho wyszła z pokoju, w nadziei, że na zewnątrz czeka świeża kawa i co najważniejsze butelka wody. Miała już wejść do kuchni, kiedy usłyszała przyciszoną rozmowę rodziców.

- Karol, musimy coś zrobić. Kalina nie może mieszkać w Gdańsku, sama. Ona jest nieszczęśliwa, z dnia na dzień wyjeżdża gdzie jej się podoba. Rzuciła studia, po to by siedzieć teraz na recepcji? Nie tego od niej oczekiwałam.

- Co my możemy? Jest dorosła, sama podejmuje decyzje.

- Mówisz tak tylko, ze to twoja ulubienica. Zawsze miałeś do niej słabość. Kalinka była święta, choć dobrze wiemy, że kompletnie sobie nie radzi. Widziałeś mieszkanie, to ruina. Nie może tam mieszkać, nadal zresztą nie rozumiem jak mogła porzucić Adama. Teraz miałaby wszystko, miałaby to co Malwinka. Dom, pozycję. Byłaby to odpowiednia pora na dzieci.

- Jak widzisz masz dwie córki, które chcą od życia czegoś innego. Sama zresztą mówiłaś, że Malwina ostatnio nie wygląda na zadowoloną, zawsze na coś narzeka. Kalina odwrotnie, fakt, nigdy nam się nie zwierzała, nie narzekała. Jesteś jej matką, a nawet nie wiedziałaś, że Adam ją zdradzał.

- To wina tego, że wyjechała. Z dnia na dzień po prostu się odcięła od nas.

- A czy my tak naprawdę szukaliśmy kontaktu? Czy tak naprawdę ją poznaliśmy?

- Nie rozumiem o co ci chodzi.

- Myślę, że narzuciliśmy na Kalinę zbyt duża presję. Musiała zawsze dorównać siostrze, innym dzieciom. Wymagaliśmy od niej zbyt wiele. Za każdym razem jej to pokazywaliśmy, na wszystkich rodzinnych spotkaniach, pierwsze skrzypce zawsze grała Malwina i tak jest do tej pory. Zadasz jej pytanie i odpowie, że jest dobrze. I nagle rozmowa przechodzi na temat starszej siostry.

- Ponieważ Malwina jest tutaj, na miejscu. Od niej też się odcięła, i powinna wiedzieć co u siostry słychać.

- A czy my tak naprawdę wiemy co słychać u Kaliny? Co tak naprawdę u niej słychać? Nie wiemy nic o jej pracy, o chłopaku.

- To zapewne widzi mi się. Nic poważnego, zresztą dalej uważam, że to błąd, że jest tam. Powinna od razu przyjechać do Poznania.

- Też nie jestem zadowolony, że mieszka w Gdańsku. Jednak, gdy zadzwoniła do mnie i prosiła o pomoc, od razu jej pomogłem. Dałem jej pieniądze na start. I nawet jeśli by zadzwoniła teraz, zrobiłbym to samo.

- Słucham? Zrobiłeś to za moimi plecami? Dlaczego jej pomogłeś, jeśli nie chcesz by tam mieszkała?

- To moja córka, która potrzebowała pomocy.

- Trzeba było jej dać tylko tyle, ile wynosi bilet.

- Myślisz, że to by coś dało? Basiu, ona już nie wróci do tego miasta. Nie wróci do Poznania, w którym nie jest szczęśliwa, gdyby było inaczej od razu by przyjechała. Wybrała inną ścieżkę, a my jako rodzice powinniśmy to uszanować i co najważniejsze wspierać ją, nawet jeśli popełnia błędy.

Choć dalej chciało jej się pić, wróciła cicho do pokoju, siadając na łóżko po prostu się rozpłakała. Nigdy nie myślała, ze usłyszy coś takiego. W dodatku dotarło do niej ze zdwojoną siłą to co powiedział ojciec. Czy ona naprawdę była szczęśliwa w Gdańsku?

&&&

Krystian musiał wziąć wolne, niestety jego służbowy samochód szlag trafił, przez co musiał przez pewien czas pauzować, nie było samochodu zastępczego na tą chwilę. Wykorzystał ten moment, by też trochę odpocząć, co za tym idzie, zapakował swoją torbę i pojechał w rodzinne strony, z laptopem. Wieczorem, w garażu z butelką piwa siedział jak za dawnych czasów na krześle i podawał różne narzędzia tacie, który akurat remontował samochód w garażu.

- Powiesz mi w końcu co cię trapi? – zauważył wycierając jakąś śrubę ścierką – Rozumiem, że masz krótką przerwę w pracy, ale widzę, że coś się wydarzyło.

- Co byś zrobił, jakbyś się dowiedział, że ktoś ci bliski, okazał się po prostu świnią?

- Zależy co takiego zrobiła ta osoba. – Krystian jedynie wziął głębszy wdech – Chodzi tu o dziewczynę?

- Kalinę? Skąd?

- Wiedziałem. Gdyby nie o nią chodziło, jestem pewien, że urlop byś spędził z nią, a nie u rodziców.

- Dowiedziałem się czegoś. – westchnął biorąc porządny łyk – Jednak to nie ona jest świnią. Na początku tak myślałem, jednak później doszło do mnie, że wcale tak nie jest. To nie była tak naprawdę jej wina.

- Może zacznij od początku? Co takiego zrobiła Kalina?

- Kalina jest sekretarką w firmie Radka. – westchnął – Pewnego dnia ją zobaczyłem i wpadła mi w oko. Dzwoniłem do niej pół roku, do pracy i w taki sposób się poznawaliśmy. W końcu się odważyłem i zaprosiłem ją na randkę, z której zrobiło się kilka i zostaliśmy parą. Wszystko szło idealnie, poznała wszystkich moich znajomych. Ale jak się okazało jedną osobę poznała już wcześniej. Przede mną spotykała się z jednym chłopakiem. Nie było to nic zobowiązujące.

- Dlatego zerwaliście? – Krystian długo zastanawiał się nad odpowiedzią, nie wiedział jak to wszystko opowiedzieć ojcu – Krystian?

- Kalina najpierw poznała Kacpra. – wydusił to z siebie – Dowiedzieli się o sobie w dniu moich urodzin, po tym mi powiedziała. Kacper zdradził Hanię z moją dziewczyną. Znaczy się, wcześniej nią nie była.

- Słucham? Jak to?

- Poznali się ponoć przypadkiem. – westchnął – Jednak, bardzo mnie to wkurzyło. Zawsze miałem Kacpra za chodzący ideał, starszy brat. A tu robi coś takiego, Hania jest podekscytowana staraniami o dziecko. Kompletnie tego wszystkiego nie ogarniam, w dodatku tęsknie za Kaliną. W jednym dniu straciłem dziewczynę i zaufanie.

- Rozmawiałeś z Kacprem? – jedynie pokiwał głową, że nie – Może powinieneś. Jeśli aż tak to cię trzyma, powinieneś z nim porozmawiać, wyjaśnić. A wtedy będziesz wiedział, czy nie lepiej jest zadzwonić do Kaliny, przeprosić ją i budować związek od nowa.

- Nie wiem czy dam radę. – jęknął

- Lubisz tą dziewczynę, prawda? – dokładnie przyjrzał się synowi i widząc jego reakcje tylko się uśmiechnął – Pół roku uganiania, długo nawet jak na ciebie.

- Kalina jest inna. – westchnął – Jest z Poznania, jednak w jej życiu dość sporo się wydarzyło i dlatego mieszka teraz w Gdańsku. Zaufała mi, powiedziała prawdę. Powiem ci tato, że nigdy jeszcze nie poznałem dziewczyny na tyle samodzielnej, jak i zagubionej jednocześnie. Uwielbiam spędzać z nią wolny czas, wspólne gotowanie, spacery po plaży. Przyznam szczerze, że była to miła odmiana, sam dobrze wiesz, że jak byłem z Moniką cały czas byliśmy w ruchu, choć na tym polegała nasza praca, to w wolnym czasie też gdzieś jechaliśmy. Takie spokojne spędzanie weekendów jednak dobrze na mnie działało. Towarzystwo Kaliny dobrze na mnie wpływało… jest inteligentna, miła, a jej głos tak koi nerwy, że powinni dodawać kasetę do tabletek na nerwy.

- Zależy ci na tej dziewczynie. Nawet bym powiedział, że to nie chodzi o dobrą zabawę, ani szczeniackie zauroczenie.

- Tato, masz rację. – westchnął spuszczając głowę– Kalina nie jest byle jaką dziewczyną. Naprawdę zacząłem coś do niej czuć, wiem, że z nią moje życie jest spokojniejsze. I nagle coś takiego.

- Dlatego porozmawiaj z nimi. Jeśli ci na niej zależy, nie karz jej za to, że poznała najpierw Kacpra. Bo skąd miała niby wiedzieć, że jesteście rodziną? Jednak musisz porozmawiać również z Duszkiem. Wiem, że będzie cię gryzło sumienie. – chłopak jedynie kiwnął głową – Zresztą nie chcę ci przypominać, ale jako pierwszy podrywałeś Hanie. Może to nie jest to samo, jednak podobnie się zaczęło.  

Wiedział, że z jednej strony ojciec miał rację, powinien skonfrontować się z Kacprem, choć z drugiej strony nie wiedział do końca jak. Prawda, tęsknił za Kaliną, myśl, że była z jego kuzynem, powodowała w nim złość. Nie mógł zrozumieć jak to się wszystko stało. Jakim cudem się poznali, przespali ze sobą, i jakby nigdy nic jedno rozpoczęło związek z innym chłopakiem, a drugie żyło w wydawałoby się udanym małżeństwie, było mu szkoda Hani, podczas ostatniego spotkania opowiadała o tym, jak w końcu postanowili pójść do kliniki i rozpocząć leczenie. Chciała być matką, i chciała urodzić dziecko takiemu dupkowi, który był nie fair w stosunku do niej. Prawda jest taka, ze zastanawiał się, zastanawiał czy Kalina była pierwszą.  


&&&

Ha, a jednak udaje mi się jeszcze czymś zaskoczyć. To było bardzo zamierzone, taka zmiana akcji i choć ostatnio miałam mały spadek formy i weny, to ponownie wracam na prawidłowe tory i jeszcze może was zaskoczę. 

Komentarze

  1. Po przeczytaniu poprzedniego rozdziału byłam w ciężkim szoku. W życiu bym się nie spodziewała, że Krystian i Kacper są kuzynami! Myślałam, że ten typ już się tutaj nie pojawi, a tu taka niespodzianka... Dla Kaliny musiał to być szok, bo nie przypuszczała, że życie po raz kolejny spłata jej figla. Kacper ma żonę, w dodatku zaczęli starać się o dziecko, a tutaj wychodzi na jaw, że zdradzał Hanię i też bym się nie zdziwiła, gdyby z Kaliną to nie był pierwszy raz :/ Nienawidzę takich ludzi. Dobrze, że Kalina odważyła się i wyznała Krystianowi prawdę. Zawsze lepiej, że wyszło to od niej, a nie od Kacpra, chociaż przypuszczam, że on zrobi wszystko, by się wybielić. Kalina nie jest winna, ale rozumiem, że Krystian musiał to sobie poukładać w głowie. Samo wyobrażenie sobie swojej dziewczyny z kuzynem... Oboje za sobą tęsknią, bo widać, że stali się dla siebie ważni. Mam nadzieję, że Krystianowi uda się przełknąć dumę i zdecyduje się na rozmowę z Kaliną. Szkoda by było stracić tę relację.
    Nie podoba mi się zachowanie mamy dziewczyny. Tak jak powiedział jej tato, mają dwie córki, więc nie rozumiem, czemu to Kalina jest piętnowana na każdym kroku. Ma prawo do własnego życia i do swoich błędów. Oby mama dziewczyny kiedyś to zrozumiała.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, że Krystian poszedł po rozum do głowy i zrozumiał, że Kalina nie jest niczemu winna i nie powinien jej o cokolwiek obwiniać. Chociaż rozumiem dlaczego zareagowal nerwowo. W końcu nie spodziewał się czegoś takiego po Kacprze, którego miał za porządnego faceta. Obawiam się jednak, że chłopak może namieszać kuzynowi w głowie i naopowiadać głupot. W końcu groził tym Kalinie! W każdym bądź razie wyjazd do rodzinnego domu i rozmowa z ojcem to był strzał w dziesiątkę. Krytian nareszcie zrozumiał, że po prostu zakochał się w Kalinie :)
    Dziewczyna postanowiła oderwać się od depresyjnych myśli i udać się do Poznania. Przy okazji zabierając Janę, aby wspólnie mogły leczyć swoje złamane serducha. Ona również przstaje ukrywać jak ważny stał się dla niej Krystian, nawet bardziej niż Adam kiedykolwiek był. A rozmowa rodziców ... mam wrażenie, że matka chciałaby mieć ją cały czas po kontrolą bojąc się, że sama sobie nie poradzi. Taka trochę chora troska, ale może kobieta wcale nie ma niczego złego na myśli. Poznać, Gdańsk czy Kraków ... bez względu na to gdzie by ona nie była szczęśliwa będzie tylko z ważnym dla niej mężczyzną :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty