12.

- Kochana! Proszę cię, musisz iść ze mną. To dla mnie bardzo ważne. – stojąc przy recepcji, nad dziewczyną wręcz jęczała – Kalina nooooo….

- Jana uspokój się. – zaśmiała się głośno – Nie rozumiem czego ty się obawiasz.

- Nie wiem co na siebie założyć, do tego jak się zachowywać. A i co najważniejsze, głupio tak samej siedzieć przy barze. Nie chce by pomyślała, że jest coś ze mną nie tak.

- Dlatego chcesz wyciągnąć mnie na drinka, rozumiem to. I bez tego stękania bym się zgodziła.

- Kochana! – mocno przytuliła dziewczynę – Będziemy się dobrze bawić, obiecuje.  Fajna muzyka jest.

- Z tego co zrozumiałam, nie idziemy tam tańczyć. Mam być towarzyszką, kiedy ty zamiast zagadać do barmanki, będziesz się w nią wpatrywać. – widząc zmrużony wzrok zaśmiała się – Jak się spije, to mnie odstawisz do domu?

- Napisz do swojego pięknego, to on cię będzie zbierać spod klubu. Nawet pozwolę wam zatańczyć, nie chciałabym by jeszcze pomyślała, że przyszłam na randkę z dziewczyną.

- Zapytam się, jak nie będzie mógł, zabawimy się we dwie. Tylko od razu mówię, mam słabą głowę.

- Przypilnuje.

Jana zadowolona wróciła do siebie, zostawiając rozbawioną Kalinę przy swoim biurku. Napisała wiadomość do Krystiana, zaproponowała mu wypad do klubu, o dziwo od razu odpisał, że może wpadnie późnym wieczorem, ale niczego nie obiecuje. Musiała przyznać, że trochę obawiała się tego wyjścia, siedzenie przy barze zdecydowanie mogło się źle skończyć. Jednak nie mogła zawieźć Jany, ewidentnie bardzo jej zależało by akurat w tym dniu zjawić się w klubie. W końcu wysłuchała dziewczynę, teraz była kolej Kaliny by ją wesprzeć, choć siedzenie przy barze nie można było tego nazwać. Wróciła jednak po pracy do domu, gdzie szybko wzięła prysznic i wyszykowała się na wieczór. Jak tylko znalazła się w klubie widziała podniesiony kciuk do góry, ok może dzisiaj trochę przesadziła ze strojem, postanowiła pokazać się z innej strony, stąd miała na sobie zbyt obcisłe czarne spodnie, a do tego koronkową koszulkę na cieniutkich ramiączkach, sweter już dawno wisiał w szatni wraz z płaszczem.

- Coś czuję, ze nie posiedzisz długo przy barze. – zaśmiała się – Krystian jednak dzisiaj przyjdzie?

- Wie gdzie jesteśmy, jak będzie miał ochotę i nie będzie zmęczony to postara się przyjść. Jak nie, to życzył nam i tak dobrej zabawy.

- Więc na co masz ochotę?

- Mam ochotę się dzisiaj zrelaksować na całego, zamów co uważasz za słuszne i pyszne. – zaśmiała się dyskretnie rozglądając po lokalu, a kiedy pojawiła się barmanka dyskretnie ją zjechała wzrokiem

- Dwie tequille i dwa cosmo. – barmanka odeszła z uśmiechem więc Kalina nachyliła się nad Janą

- To o nią chodzi, prawda? – widząc jak spuściła głowę zarumieniona się tylko zaśmiała – Nawet ładna, choć nie znam się na tym.

- Nie musi być ładna. Nie o to w tym wszystkim chodzi. Fakt, kiedyś spotykałam się z tymi ładnymi, nie ma w tym nic ciekawego.

Przez muzykę jednak nie mogły pogadać na spokojnie. W dodatku po wypiciu kieliszka tequilli, jak również wypiciu dwóch drinków czuła krążący alkohol w jej organizmie. Choć miała cieniutki top, czuła jak z każdą chwilą robi jej się coraz cieplej. Poszła do toalety, gdzie myjąc dłonie usłyszała swój telefon. Krystian jednak postanowił napić się piwa, napisała mu dokładnie gdzie siedzą i sama wyszła z toalety. Widziała jak Jana rozmawia z barmanką, więc ruszyła bardzo wolnym krokiem w stronę baru. Nie zdążyła nawet  powiadomić dziewczyny o tym, że pojawi się chłopak. Zaraz zobaczyła go za Janą i się uśmiechnęła szeroko.

- Hej. – odwzajemniła całusa – Jana to Krystian, Krystian to Jana.

- Hej, miałaś rację mówiąc, że jest nieziemsko przystojny. – w tym momencie Kalina miała ochotę zakopać się pod ziemię – Dobrze, że wróciłeś do dzwonienia, to dobrze na nią działa.

- Bardzo mnie to cieszy. – uśmiechnął się zamawiając piwo – Wiem, że jesteście tu z misją, ale będę mógł ją porwać na chwilę, choć raz z nią zatańczyć?

- Oczywiście, nie musisz nawet o to pytać.

Wypili jeszcze po jednym drinku, i dała się porwać na parkiet. Kołysała biodrami w takt piosenki i kompletnie się wyłączyła. Zobaczyła za sobą chłopaka, który ewidentnie zamierzał do niej podbić, mimo tego, że tańczyła z innym. Przysunęła się bliżej Krystiana i zarzuciła swoje dłonie na jego karku. Kołysali się razem w jednym rytmie, aż w końcu usłyszała cichy szept w uchu.

- Ładnie wyglądasz. Mam nadzieję, że wasza akcja się powiodła.

- Jana cały czas siedzi przy barze. Namawiałam ją do tego, by w końcu wkroczyła do akcji.

- Niektórzy potrzebują trochę więcej czasu.

Kalina jedynie się głośno zaśmiała, wrócili jednak do baru, gdzie o dziwo czekało już na nich picie. jak się okazało Jana wykorzystała okazje, że nie było ich przy barze i wymieniła krótką rozmowę z barmanką, przy okazji wymieniając się numerami. Tym akurat zdziwiła Kalinę, ale jak się okazało, to nie był jej pierwszy raz w tym klubie. Zaproponowała zresztą by wyjść na dwór zapalić, o dziwo Krystian przystał na propozycje. Oboje wyszli na dwór, więc Kalina sama pilnowała ich miejsc. Musiała przyznać, że zdziwiła się, nie wiedziała o tym, że chłopak pali. Bawiła się podkładką do piwa, jednak nie była sama na długo. Zaraz obok niej usiadł jakiś nieznajomy, udawała, że niczego nie zauważyła, ale nie było to takie proste,

- Przepraszam, ale to miejsce jest zajęte.

- Owszem, przeze mnie. Może zatańczymy, albo napijemy się czegoś mocniejszego? Takie samotne siedzenie w miejscu, nie pasuje do ciebie. – westchnęła tylko głośno, już miała coś odpowiedzieć, kiedy zobaczyła przed sobą czyjąś dłoń, która jakby nigdy nic sięgnęła po piwo, a do nozdrzy doszedł zapach tytoniu

- Zatańczymy jeszcze? Jana poszła akurat do toalety i mówiła, że będzie się zbierać,

- Z przyjemnością.

Złapała za torebkę i szybkim krokiem ruszyła z Krystianem na parkiet. Puścili akurat jakiś wolny kawałek i głośno westchnęła czując zapach tytoniu. To zdecydowanie mu nie pasowało.  Po tym kawałku zgodnie stwierdzili, że lepiej wrócić do domu. Jak się okazało Jana już poszła, nie chciała im przeszkadzać, więc napisała wiadomość do Kaliny, która stała zresztą na dworze i czekała na taksówkę.

- Jestem. Mam nadzieję, ze nie zmarzłaś. – objął ją ramieniem – Jana jest bardzo sympatyczna. I zdradziła mi co nie co.

- Nie wiedziałam, że palisz. – westchnęła

- Czasami, na imprezach. Piwo wzmacnia apetyt. Przeszkadza ci to?

- Zapach tytoniu w ogóle mi do ciebie nie pasuje. To chyba nasza. – wskazała na taksówkę

Krystian przyjrzał się dziewczynie i z uśmiechem ruszył za nią, jak tylko zresztą znaleźli się w samochodzie podał adres mieszkania dziewczyny. Usiadł wygodnie, by po chwili złapać dziewczynę za dłoń, łącząc razem palce. O dziwo zaraz się do niego przytuliła, choć myślał, że dym papierosowy ją jednak odpycha. Usłyszał szept, by został z nią na noc. Złożył na jej skroni pocałunek, i jak tylko taksówka się zatrzymała pod kamienicą, chciał być już na górze. Kalina o dziwo cały czas o czymś mówiła, i po raz pierwszy jej nie słuchał. Zamknął za nimi drzwi od mieszkania i czekał, aż ściągnie z siebie płaszcz. W normalnym świetle mógł dokładnie jej się przyjrzeć, i na sam widok dziewczyny uśmiechnął się pod nosem przyciągając ją do siebie.

- Mówiłem już, że ładnie wyglądasz? – szepnął składając pocałunki na jej szyi i ramionach – Nie dziwne, że wszyscy zwrócili na ciebie uwagę w klubie.

- Tak myślisz? – doskonale wiedział, że się chce z nim podroczyć – Więc wystarczy pokazać biustonosz, jak również założyć bardzo obcisłe spodnie, by przykuć uwagę mężczyzn?

- Dokładnie. – dłońmi zjechał po plecach dziewczyny, by tylko przyciągnąć do siebie dziewczynę bliżej – Zwłaszcza, że masz bardzo przezroczysty biustonosz.

- Mam na sobie akurat dziś komplet. – szepnęła zarzucając swoje dłonie na karku chłopaka

- Chętnie sprawdzę.

W korytarzu rozniósł się śmiech, by po chwili przejść w cichy pisk. Zwłaszcza kiedy chłopak podniósł dziewczynę do góry. Objęła go mocniej udami, by zaraz i tak wylądować na łóżku w sypialni. Właściwie cały czas było słychać śmiech dziewczyny, ściągnięcie dość obcisłych spodni nie było takim łatwym zadaniem. Krystian w końcu rzucił je w kąt i mruknął, że zdecydowanie te spodnie muszą znaleźć miejsce gdzieś na dnie szafy, Kalina jedynie przyciągnęła go do siebie i prawda jest taka, że wypity wcześniej alkohol podziałał na nią bardzo relaksująco, zdecydowanie pozbyła się wszelkich oporów jak również kompleksów. Zresztą Krystian doskonale wiedział jak obudzić dawno uśpione mięśnie, przez co zmęczona opadła na poduszki i czuła zbliżające się zakwasy na biodrach.

- Mam nadzieję, że nie wyrzucisz mnie zaraz z łóżka i nie będę musiał wracać do siebie.

- Jak dla mnie możesz zostać nawet do niedzieli.

- Wiesz, żadnych planów na ten weekend nie mam… - zaśmiał się nachylając nad dziewczyną – Ofertę chętnie bym przyjął.

- W takim razie oferta wspólnego weekendu dalej jest aktualna. Musimy nadrobić ten czas, kiedy wyjeżdżasz.

- Aż tak za mną tęsknisz?

- Czasami. Chyba miałeś rację, nie jestem typem samotnika.

- Widzisz, musisz słuchać Krystiana. – zaśmiał się skradając jej całusa – Postaram się sprawić, że ten weekend będzie jednym z lepszych. Choć na razie myślę, że nie jesteś wystarczająco zmęczona by zasnąć.

Przez to, że spać poszli dopiero nad ranem, z łóżka tak naprawdę nie wstali do południa. Kalina, cicho by nie zbudzić chłopaka wstała z łóżka i poszła zrobić śniadanie. Przygotowywała akurat jajecznicę, kiedy poczuła dłonie na brzuchu i usta Krystiana na karku.

- Dzień dobry. – zaśmiała się – Łaskoczesz.

- Przepraszam. Co tak apetycznie pachnie?

- Jajecznica, moje popisowe danie. – w tym samym momencie wyłączył się czajnik – Zrobisz kawę?

- Oczywiście. W dodatku jak zasnęłaś, tak sobie pomyślałem. Oboje nie mamy planów na ten weekend, to może wyskoczymy na jakąś wycieczkę? Obiecałem w końcu pokazać ci kilka ciekawych miejsc w okolicy. Tylko najpierw musielibyśmy podskoczyć do mnie, po samochód.

- Plan idealny. – uśmiechnęła się szeroko stawiając na stole talerze – Zapraszam. – Krystian usiadł przy stole i od razu zabrał się za jedzenie, by po chwili zamruczeć

- Pycha. Faktycznie to twoje popisowe danie. Jednak dzisiejszy obiad gotujemy razem. Wieczorem wstąpimy do sklepu i kupimy składniki. Tak jak mówiłem, weekend spędzamy razem. – z uśmiechem puścił oczko dziewczynie

- Jakim cudem siedzisz praktycznie cały czas za kółkiem i mimo tego nie masz jeszcze piwnego brzuszka? – westchnęła przyglądając się chłopakowi, który siedział w samych bokserkach

- Mówiłem już, latem dużo jeżdżę na rowerze. Czasem uda mi się wyjść na siłownie. Choć jak zamierzasz tak dobrze gotować, nie wiem jak to się skończy.

- Chyba będę musiała wybrać się z tobą, by dotrzymać ci kroku. – od razu zauważył delikatne rumieńce na policzkach dziewczyny

- Dotrzymujesz i to doskonale. – uśmiechnął się – Pora się zbierać. Najpierw prysznic i w drogę. Kolejna atrakcja też ci się spodoba.

&&&

Tym razem Krystian wybrał wieś oddaloną tylko pół godziny od Gdańska. Jantar – była kolejną wsią z piękną plażą. Wiedział doskonale, że ona również spodoba się dziewczynie, choć bardziej korciło go, by zabrać dziewczynę bardziej w głąb kraju. Pokazać jej Kaszuby. Przyjrzał się dziewczynie, która wolnym krokiem spacerowała po plaży i na samo wspomnienie wczorajszej nocy się uśmiechnął i szybkim krokiem podszedł do Kaliny, która mocno złapała go za dłoń.

- Jak tak dalej pójdzie to będę cię ciągnąć co weekend na jakiś wypad. Znajdujesz idealne miejsca.

- Wszystko dla ciebie. – szepnął skradając całusa – Kaszuby też bym ci chętnie pokazał. Wracamy?

- No tak, jeszcze zakupy i gotowanie. Dziś też zostaniesz na noc? Wypijemy wino… albo nawet piwo, tylko bez fajek. To mi kompletnie do ciebie nie pasuje.

- Nigdy nie paliłaś?

- Nie. Nigdy mnie nie ciągnęło do takich rzeczy, moi znajomi owszem, czasem coś palili, czy też brali. Ja jednak zawsze wolałam być czysta.

- Nie martw się, nie chodzę zbyt często na imprezy.

- Dobrze, wolę czuć od ciebie zapach cytrusów.

Krystian jedynie nachylił się nad dziewczyną i przegryzając delikatnie jej dolną wargę mruknął, że zostanie. W sumie następny tydzień nie zapowiadał się spokojnie, miał ponownie kilka wyjazdów i musiał więcej popracować, przez co nie będzie mógł spotkać się z Kaliną, więc to była idealna okazja. Oczywiście w drodze do Gdańska ponownie widział, jak chciała zmienić stacje. Pokiwał jej jedynie palcem, że nie może i dalej skupiony prowadził. W sklepie nie bardzo wiedzieli na co się skusić. Nie mogli dojść do porozumienia, aż w końcu zdecydowali, że zrobią coś na szybkiego. Ze wszystkimi składnikami pojechali do mieszkania chłopaka, gdzie szybko spakował swoją torbę, zjechał windą na dół i widział jak dziewczyna bawiła się radiem, przewrócił oczami tylko i jakby nigdy nic wsiadł do samochodu.

- Wiem. – westchnęła – Ale nie moja wina, że nic nie było w radiu.

- Nie lubię jak ktoś się bawi stacjami. W drodze zostaje z czymś bardzo dziwnym.

- Ta ci się spodoba. – uśmiechnęła się – Obiecuję. A teraz jedź, jestem głodna.

- Jest nas w takim razie dwoje. Nie pytałem w sumie, jak przebiegła wizyta rodziców? Podobało im się nad morzem?

- Rodzice nie raz tu byli i o dziwo nie narzekali. Przynajmniej mama nie powiedziała słowa, a to już coś. Kraków mało jej się podobał.

- Trójmiasto ma swój urok.

- To prawda. – westchnęła – Właściwie to tato zauważył, że ugościłam ich po królewsku, mogłam chyba cię posłuchać i nie wykupywać całego sklepu. Na zakończenie o dziwo zaprosili mnie do Poznania, co jest w sumie dziwne. – zauważyła zdziwiony wzrok chłopaka – Moje wizyty w Poznaniu ograniczały się do rodzinnych świąt i to jeszcze nie wszystkich. A tu zaprosili mnie na weekend.

- Kochanie to twoi rodzice, nie znam ich, ale zapewne zaprosili cię z tego powodu. Przyjechali odwiedzić najmłodszą córkę i chcieliby cię widzieć częściej? Poznań nie jest jeszcze tak daleko. A weekendy masz wolne.

- Weekendy wolałabym spędzać z tobą. Albo nawet Janą, w klubie.

- Mogę się do czegoś przyznać? – widząc pozwolenie wziął głębszy wdech – Uważasz, że nie pasują do mnie fajki. To tak samo mogę powiedzieć o tobie, choć świetnie tańczysz, to jakoś kluby mi do ciebie nie pasują. Wydajesz się raczej na bardzo spokojną osobę, taką dla której spacer po plaży to idealny sposób spędzania czasu. I nie chcę powiedzieć, że to coś złego.

- Teraz tak może jest. Kalina, która była nastolatką zawsze szalała, szkolne dyskoteki były obowiązkiem, tak samo jak piątkowe imprezy. Na studiach też tak było przez pierwszy rok, później powoli się uspokajałam. Aż faktycznie spacery po plaży stały się czymś co uwielbiam. Zawsze można się wyciszyć, zapomnieć choć przez chwilę o tym co się dzieje w naszym życiu. – Krystian jedynie złapał dziewczynę za dłoń delikatnie ją ściskając – Zawsze tak szybko jeździsz, a tutaj umieram z głodu i wleczesz się jak typowy, niedzielny kierowca?

- Byś nie krzyczała, że jadę zbyt szybko. – zaśmiał się głośno – Za pięć minut będziemy. – pocałował ją w dłoń i zauważył uśmiech, przyspieszył trochę i ponownie znaleźli się w mieszkaniu dziewczyny, gdzie szybko zajęli się przygotowywaniem obiadu – Najlepsze rozwiązanie, makaron z sosem.

- Przepraszam, że zrezygnowałam z wyszukanego obiadu. Ale jestem już tak głodna, że zaraz zjem chleb. Za to wino jest idealne.

- Nie martw się, jeszcze to nadrobimy. Tylko uważaj z winem, jutro też zabieram cię na spacer, nie możesz mieć kaca.

- Nawet jeśli bym miała kaca, to spacer z tobą go na pewno wyleczy.

Komentarze

  1. Czego się nie robi dla przyjaciół ^^ Kalina dała się namówić Janie na wspólny wieczór i takim oto sposobem wylądowały w klubie dobrze się bawiąc :D Jana osiągnęła swój cel, a Kalina wytańczyła się w ramionach Krystiana, przy okazji odpędzając się od innych adoratorów. Już by im Krystian pokazał, gdzie jest ich miejsce :D
    Podoba mi się ich relacja, tworzą związek, a jednocześnie cały czas dowiadują się o sobie nowych rzeczy, poznają się coraz lepiej. To zdecydowanie dobrze rokuje na przyszłość ^^ A ich wspólne spacery po plaży i odkrywanie nowych miejsc są niezwykle urocze :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty