8.

Na kolację byli umówieni po pracy, dlatego już dzień wcześniej Kalina wszystko sobie przygotowała. Nawet dotarło do niej, ze zaczęła się stresować, i w sumie to była ich trzecia randka, a do tego u niego w mieszkaniu. Dlatego dzień wcześniej przygotowała sobie ciuchy, a do tego spędziła cały wieczór na domowym Spa. Chciała wyglądać idealnie, choć w pracy nie było to łatwe. Już przed samym wyjściem musiała poprawić makijaż, a do tego fryzura wołała o pomstę do nieba. Z kwaśną miną ruszyła do pokoju Jany, która jak tylko ją zobaczyła zaczęła się śmiać i jakby nigdy nic, posadziła dziewczynę przy oknie na swoim miejscu i zaczęła poprawiać. Najpierw zrobiła warkocza, a później poprawiła makijaż tak, ze wyglądała jakbym wyszła prosto z najlepszego salonu w mieście. Kopnęła Kalinę jeszcze na szczęście i poleciała na autobus, aby zdążyć. Co jak co, ale nie była zwolenniczką spóźniania się. Zwłaszcza, że chłopak nic nie pisał, aby przyszła później, bo nie zdąży dojechać na czas do domu. Dotarła pod mieszkanie i musiała przyznać, że nieźle się urządził. Nowe osiedle, można nawet powiedzieć, że bardziej luksusowa dzielnica. Znalazła odpowiednią klatkę i po chwili stała pod drzwiami i wzięła głębszy wdech, aby zaraz zapukać w drzwi. Tyle tylko, ze kiedy zobaczyła go w jeansach i zwykłym czarnym podkoszulku, na luzie to nie mogła oderwać od niego wzroku. Niby nie wyglądał wyjściowo, jednak miał coś w sobie co do niego przyciągało. Uśmiechnęła się szeroko do niego co automatycznie odwzajemnił i wpuścił ją do środka. Od razu do nozdrzy doszedł zapach dobiegający z kuchni, poprosił o kilka minut i nawet pozwolił na zwiedzanie jego mieszkania, zaśmiała się, że traktuje to spotkanie trochę jak te kolacje uczestników w „Ugotowani”, na co sam się zaśmiał jednak swoje kroki skierował do kuchni, więc sama poszła w drugą stronę. Musiała przyznać, że chłopak miał gust, mieszkanie było minimalistycznie urządzone, choć jak dla niej brakowało tutaj tego czegoś. Choć nie ma się też co dziwić, z tego co sam opowiadał nie bywał w mieszkaniu zbyt często. Po chwili jednak zjawił się w salonie, gdzie zaprosił do stołu. Z uśmiechem usiadła na jednym z wolnych miejsc i zamruczała pod nosem jak zobaczyła gulasz. Oczywiście wcześniej wręczyła mu butelkę czerwonego wina, za które podziękował i zaraz miała go w kieliszku. Choć, ważniejsza była potrawa, jego babeczki bardzo jej smakowały więc była ciekawa jak to będzie z jedzeniem. Po dwóch pierwszych kęsach musiała mu dodać kolejny atut – gotowanie, to również świetnie mu wychodziło, lepiej nawet niż jej samej. Widziała jego uśmiech, więc pewnie się domyślał, że smakuje. Zresztą na tym głównie się skupili, na jedzeniu i wcale im to nie przeszkadzało. Kiedy Kalina zjadła jako pierwsza, czyli przyzwyczajenie z pracy, delektowała się winem dokładnie się mu przyglądając, zastanawiała się właściwie ile płaci za wynajem tego mieszkania, ciężko było stwierdzić ile chłopak zarabia bo jeździ i tak służbowym samochodem. Chyba zauważył, że mu się przygląda, więc jedynie się do niej uśmiechnął co odwzajemniła, speszona spuszczając wzrok. 

- Może przeniesiemy się na kanapę? – zaproponował na co pokiwała głową – Nie martw się, posprzątam później. 

- Pomogę ci, napracowałeś się przygotowując. – zauważyła na co pociągnął ją jedynie na kanapę 

- Dam sobie radę. Jesteś gościem, a mama uczyła dobrze takich traktować. – jedynie się zaśmiała, ale usiadła na sofie podkulając nogę w kolanie 

- Masz świetne mieszkanie. – zauważyła – W ogóle świetna dzielnica. 

- No tak, trochę miałem problemów z deweloperem, ale w końcu mam spokój. – powiedział na co pokiwała głową pod wrażeniem – Zresztą czeka mnie i tak remont, chcę zabrać się za drugi pokój, na razie jest tam graciarnia. 

- Zazdroszczę, ja jedynie mogę sobie dokupić jakieś świeczki. – zauważyła z lekkim uśmiechem – Choć nie jest źle. Mam wystrój całkiem komfortowy. 

- Właściwie to kiedy szukałem mieszkania, zastanawiałem się nad kamienicą. Mają w sobie duszę, jednak wylądowałem tutaj. Zresztą jeszcze dwa bloki powstaną i zamkną to osiedle, będzie docelowo strzeżone. 

- No to na bogato. – zauważyła i napiła się wina bo nie bardzo wiedziała jak ma zmienić ten temat 

- Zresztą nie rozmawiajmy o czymś takim. Lepiej opowiadaj jak minął ci dzień. A! Miał być rogal na deser, ale był bardzo smaczny i zjadłem całego. 

- Daj spokój. – machnęła ręką ze śmiechem – Ja się ich już sporo najadłam w życiu. To był zresztą dla ciebie prezent, zwłaszcza za transfer. – puściła mu oczko na co się zaśmiał i rzucił, ze wystarczyłby buziak 

Jedynie odstawiła kieliszek wina na stolik i się do niego przysunęła od razu go całując na co zamruczał i oddał pocałunek. Kątem oka widziała jak odkładał swój kieliszek i zaraz zamknął dziewczynę w niedźwiedzim uścisku i poczuła jego dłonie sunące po plecach w dół, aż mocniej objął Kalinę w pasie. Zamruczała cicho i dalej odwzajemniała pocałunki, które tym razem on dyktował. Od razu wiedziała kto lubi dominować, i jak na razie musiała przyznać, że jej się to podobało. Delikatnie pogłaskała go po policzku na co usłyszała cichy pomruk i sama westchnęła kiedy jego dłoń znalazła się na jej skórze, więc automatycznie też znalazła się bliżej niego, aż wylądowała na jego kolanach. Jego dłonie badały dokładnie jej plecy, aż podeszła jedna wyżej aż nagle poczuła olśnienia. Z pomrukiem jedynie się odsunęła na minimalną odległość i zaraz poczuła jak całuje ją po karku i delikatnie przegryzł ucho. Cicho jedynie jęknęła i złapała za jego dłonie na co zdziwiony jej się przyjrzał. Wzięła jedynie głębszy wdech i pogłaskała go po policzku z ciężkim sercem. 

- Przepraszam, ale nie mogę. 

- Zrobiłem coś nie tak? – zdziwiony się przyjrzał dziewczynie, co od razu zaprzeczyła ale za to dostała w odpowiedzi pytający wzrok 

- Nie o to chodzi. Po prostu… choć bardzo bym chciała, naprawdę… to jednak boję się, że to zepsuje nasze relacje. – mruknęła – Nie chcę by to skomplikowało wszystko. – w tym momencie postawiła wszystko na jedną kartę, nie chciała by ta relacja wyglądała tak samo jak z Kacprem 

- Nic nie szkodzi. – uśmiechnął się skradając jej całusa – Nie ma potrzeby się spieszyć. Nie chcemy niczego zepsuć, prawda?

- Dokładnie. – odwzajemniła lekki uśmiech, i wtedy chłopak rzucił, że jak będzie gotowa, mają w końcu czas – Mówisz to tak, jakbyśmy byli w jakimś związku, albo byłabym niedoświadczoną nastolatką. – zauważyła, i w pokoju rozniósł się głośny śmiech 

- A nie jesteśmy? Pół roku randkowaliśmy przez telefon, i się nie zawiedliśmy prawda? Zresztą to nasza trzecia randka, już zwiedziłaś moje mieszkanie, a to już coś. Mało kto mnie odwiedza. – w tym samym momencie jęknęła, że teraz chyba pora aby ona pokazała mu swoje – Ej… mówiłem ci już coś, kamienice również mają swój klimat. Przestań oceniać się tak krytycznie. Jestem przekonany, że mi się spodoba. Taka osoba jak ty na pewno świetnie je urządziła. Zresztą dla mnie liczy się to, że jestem z tobą. 

- Czyli teraz mówisz jak zakochany nastolatek. – zaśmiała się dalej siedząc na jego kolanach – A do nastolatka mój drogi ci już nie po drodze. Dawno wyrosłeś z takich podchodów. 

- Możliwe, ale dalej traktuje kobiety tak jak uczyli w szkole i jak mnie uczył dziadek. – zauważył kładąc dłonie na jej pasie – A do nastolatka to mi dużo nie brakuje, bo mam wrażenie, że właśnie tak się zachowuje jak tylko pomyślę o tobie. Radek za każdym razem miał do mnie pretensje, że wydzwaniam do ciebie a nie do niego, ale nie potrafiłem inaczej. Po prostu mnie zaczarowałaś po pierwszej rozmowie. 

- I chyba odczarowałam bo już nie dzwonisz. – zauważyła cicho, choć nie chciała tego mówić głośno, tęskniła za tymi pogawędkami  – A uwielbiałam te rozmowy, poprawiałeś mi często humor. 

- Więc do tego wrócę. – skradł jej pocałunek – Jeszcze będziesz miała mnie dość. 


Komentarze

  1. Kalina była trochę zdenerwowana spotkaniem z Krystianem i chciała, aby wszystko poszło po jej myśli. Na całe szczęście miała u swojego boku Janę, która ją ogarnęła i uspokoiła, bo dziewczyna była kłębkiem nerwów :) Koniec końców dotarła do mieszkania chłopaka, w którym w spokoju zjedli i porozmawiali ^^ Przez moment zrobiło się między nimi gorąco, ale Kalina w ostatniej chwili się odsunęła, bojąc się, że ten zbyt pochopny krok zepsuje ich relację. Dobrze, że Krystian przyjął to z takim spokojem, ma u mnie plusa :D Nie ma co się spieszyć z pewnymi rzeczami, na wszystko przyjdzie czas ^^ Trzymam chłopaka za słowo, że wróci do tych rozmów, bo to miało swój urok!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty