11.
Wszystko powoli się uspokajało. Choć Kalina tęskniła za
chłopakiem, jego podróże nie były tym czego pragnęła. Czasem nawet była z tego
powodu zazdrosna, spędzał czas poza domem i nie mogli się spotykać kiedy
chcieli. Z drugiej strony rozumiała, że na tym polega jego praca. W ten weekend
również nie mogli się spotkać, chłopak jechał do swoich rodziców. Zastanawiała
się jednak nad jakimś planem na przyszłą randkę, chciała by obydwoje dobrze się
bawili. Plany jednak się zmieniły, Krystian zaprosił ją do teatru. Mieli iść
jeszcze z kuzynem chłopaka i jego żoną. Dawno nie była w teatrze, a do tego
chciała poznać tą parę. Chłopak mówił o nich jak o jakichś ideałach, od razu
było wiadomo, że są dla niego ważni. Co za tym idzie, chciała by ją polubili. Z
szafy wyciągnęła nową sukienkę, do tego kozaki za kolano i była gotowa.
Poprawiała pomadkę na ustach przed lustrem w przedpokoju, wtedy odezwał się
dzwonek do drzwi. szybko otworzyła chłopakowi, który jak zawsze przywitał ją z
uśmiechem. Widziała jak delikatnie zjechał ją wzrokiem i od razu wiedziała, że
dzisiejszy strój mu się spodobał. Z jego pomocą założyła płaszcz i owinęła się
ciepłym szalikiem. Podczas jazdy samochodem Krystian opowiadał o swoim dniu,
który zdecydowanie był ciekawszy od Kaliny, a do tego trochę opowiedział o
parze z którą mieli się spotkać. Do teatru dojechali dość szybko i jak się
okazało para miała czekać na nich w środku, choć jak tylko tam się znaleźli
Krystian podszedł do blondynki i przywitał się z nią buziakiem w policzek.
- A kuzynek gdzie?
- Wymigał się. – westchnęła – Praca, teraz mają trudny
okres.
- Mówiłem ci, abyś za niego nie wychodziła tylko znalazła
kogoś, kto lubi siedzieć w domu. – zauważył na co się zaśmiała
- Na pewno nie miałeś na myśli siebie, sam jesteś w
rozjazdach. – i się dokładnie przyjrzała Kalinie, doskonale zdawała sobie
sprawę z tego, że w tym momencie jest oceniana, znała ten wzrok – Hania
Bartoszewska, my się chyba nie znamy. – wyciągnęła w stronę Kaliny dłoń, którą
uścisnęła
- Kalina Tomaszewska, i raczej się nie poznałyśmy. – ocknęła
się na co się zaśmiała
- Właśnie, poznaj moją dziewczynę Kalinę. – od razu objął ją
ramieniem – To do niej wydzwaniałem od pół roku, aż w końcu udało mi się ją
zaprosić na randkę.
- No patrz, a ja myślałam, ze on udaje. Zawsze podrywał
dziewczyny dość szybko, a ty byłaś bardzo uparta. Należy ci się normalnie
nagroda, bo nigdy nie widziałam, aby on się tak starał.
W tym momencie Kalina zdziwiona spojrzała na chłopaka. Tego
akurat się nie spodziewała, ale jedynie napotkała uśmiech. Zajęli swoje
miejsce, i musiała przyznać, że sztuka bardzo przypadła jej do gustu, cały czas
się śmiała i był to udany wieczór. Miłe urozmaicenie. Choć nie do końca
wiedziała co będzie dalej, po zakończonym spektaklu wyszli praktycznie ostatni.
Kalina jedynie poszła do toalety, a kiedy wróciła Krystian czekał już na nią z
płaszczem. Jak się okazało Hania postanowiła wracać do domu, jej mąż dał jej
znać, że dzisiaj wróci późno. Zresztą zaprosiła parę na imprezę, kilka osób,
dobra kolacja. Oboje się szybko zgodzili i tylko pożegnali z nią ruszając w
stronę samochodu. Jak się okazało Krystian kierował się w stronę mieszkania
dziewczyny, kiedy się w nim znaleźli dziewczyna parzyła herbatę. Poczuła dłonie
Krystiana na swoim pasie i z uśmiechem się oparła plecami o jego klatkę
piersiową. Usłyszała cichy szept, że Hania ją polubiła, w tym momencie niczego
więcej nie potrzebowała.
- Krystian, dlaczego? – odwróciła się przodem do chłopaka –
Uganiałeś się pół roku za mną, zastanawia mnie dlaczego. Nie miałeś na oku innej
dziewczyny?
- Zakończyłem swój związek cztery miesiące wcześniej, zanim
cię zobaczyłem. – uśmiechnął się do dziewczyny – Oboje zakończyliśmy to,
doszliśmy do wniosku, że nie ma między nami już tej chemii. Też była
przedstawicielką, spotykaliśmy się dość rzadko. Na początku było dobrze, w
momencie kiedy chciałem by nasz związek się jakoś ustatkował, doszliśmy do
wniosku, że nie potrafimy zrezygnować z pracy.
- Rozumiem, czasem jednak tak już jest. Odległości nie
sprzyjają związkom. – Krystian pokiwał jedynie głową na znak, że miała rację -
Dużo miałeś dziewczyn?
- Szybka jesteś. – zaśmiał się – Czy to nie jest temat na
który nie powinno się rozmawiać? – widząc podniesioną brew do góry wziął
głęboki wdech – Cztery, choć jeśli liczyć dziewczynę w przedszkolu to pięć.
Miałem piętnaście lat jak byłem z pierwszą dziewczyną, jak to bywa w tym wieku,
nic poważnego.
- Teraz wiem, dlaczego tak dobrze całujesz.
Kacper jedynie objął dziewczynę ramionami ze śmiechem i
złożył na jej skroni całusa. Z kubkami poszli do salonu, gdzie od razu
siedzieli wtuleni w siebie na kanapie. Zaproponowała nawet chłopakowi, by
został na noc, choć jej prośba została odrzucona. Chłopak musiał od rana
pracować, a nie miał tu nawet szczoteczki do zębów. Nie była z tego faktu
zadowolona, choć rozumiała.
- Skąd ta stylizacja? – bawiła się szelkami – Rzadko spotyka
się chłopaków w koszulach, a ty do tego masz szelki.
- Lubiłem się wyróżniać. Mój dziadek zresztą miał taki styl,
podłapałem to od niego. Nawet po jego śmierci dostałem kilka od babci, na
pamiątkę.
- Pasują ci. Do tego ten uśmiech, nie dziwne, że pracujesz
jako przedstawiciel. Masz gadane.
- Przyznaje, czasem się przydaje. Zwłaszcza jak chce mieć
premie za dobry wyniki sprzedaży. Choć na ciebie nie działały żadne techniki. A
stosowałem ich wiele.
- Trafił ci się ciężki przypadek. Mam nadzieję, że spełniam
oczekiwania.
- Jest nawet lepiej niż myślałem.
&&&
Choć weekend wolał spędzić z Kaliną, nie mógł odmówić
przyjazdu do rodzinnego domu. Były akurat urodziny najstarszej osoby w rodzie
Bartoszewskich, obecność obowiązkowa. Podczas drogi w rodzinne strony, ponownie
rozmyślał na temat dziewczyny. Jej wyznanie mocno go zszokowało, choć wolał
tego nie pokazywać. Nie przypuszczał, że spotyka się z uciekającą panną młodą.
Z jednej strony dziwiło go, że zrobiła takie świństwo chłopakowi, z którym
spędziła dekadę swojego życia, z drugiej był zadowolony, że mimo krótkiego
stażu powiedziała prawdę. Wolał budować coś na zaufaniu i co najważniejsze,
wolał takie rzeczy wiedzieć już na początku, niż pewnego dnia być zaskoczonym
przez osoby trzecie. W radiu leciały same romantyczne piosenki, ostatnio Kalina
bawiła się radiem i zostawiła na tej stacji. Na samo wspomnienie dziewczyny,
uśmiechnął się pod nosem. Sam nie mógł w to uwierzyć, od dawna nie zachowywał
się jak nastolatek. A tutaj wszystko kojarzyło mu się właśnie z brunetką.
Uwielbiał spędzać z nią swój wolny czas. Żałował tylko jednego, że nie mieli go
zbyt wiele. Przez to dalszą drogę spędził na planowaniu kolejnego miłego
wieczoru, bądź weekendu. Tylko we dwoje. Dojechał w końcu do domu, gdzie
zaparkował obok samochodu kuzyna, nie udało mu się być pierwszym, więc będzie
musiał opowiedzieć wszystkim co u niego. Wyciągnął z tylnego siedzenia torbę i
wyciągając telefon z kieszeni ruszył w stronę domu. Napisał krótką wiadomość do
dziewczyny, że dojechał na miejsce. Prosiła go o to, co akurat go bardzo
rozczuliło. Nawet wcześniej, z poprzednimi partnerkami nie miał takiej zasady.
Gdzieś jechał i to na tyle, nikt nie zastanawiał się czy dojechał na miejsce,
bezpiecznie. Po przekroczeniu progu, usłyszał harmider, czyli żadna nowość, w
domu Bartoszewskich zawsze tak było. Pierwszym witającym nowego gościa, jak
zawsze był kot. Bez żadnego sprzeciwu wziął go na ręce, głaszcząc delikatnie za
uchem, dostając w podziękowaniu cichy pomruk.
- Kòchóny, przecież będziesz miał cały płaszcz w sierści. –
usłyszał westchnięcie babci, ale widząc tylko uśmiech przewróciła oczami – Jak
zawsze. – przytuliła wnuka mocno – Jak réza?
- Trochę wietrznie, jednak nie było źle. – zauważył i
przywitał się z ojcem, który już znajdował się w kuchni – Już wszyscy są?
- Owszem, dlatego wolimy zaszyć się w tym pomieszczeniu. –
zaśmiał się – Herbaty?
- Poproszę. – postawił Teofila na podłodze i ściągnął
płaszcz, odwieszając go w przedpokoju, by ponownie wrócić do kuchni – W ogóle
mam do ciebie prośbę. Załatwisz mi wizytę u swojego przyjaciela? Coś mi stuka w
aucie i myślę, że najlepiej jak zajrzy do tego mechanik.
- Jasne, zadzwonię do niego jutro. Może uda się załatwić jakiś
mały przegląd, jak nie, to najwyżej zostawisz auto.
- Niestety nie wchodzi to w grę. – westchnął – Mam kilka
wyjazdów, jak się nie uda to oddam auto w pracy. Może dostanę w końcu jakieś
nowsze.
- Powinieneś zrobić to już dawno. Ostatnio często coś w nim
naprawiasz. – od razu zauważył, że zastanawiał się nad kupnem własnego auta, i
podpięcia go pod służbowe – Chcesz wziąć kredyt?
- Co kuzynek znowu na kredycie chce być? – w kuchni pojawił
się kolejny mężczyzna ze śmiechem, Krystian jedynie przywitał się z kuzynem –
Co tym razem?
- Myślę nad autem.
- Aby wozić swoją pannę? – zaśmiał się, za to Krystian od
razu zauważył wzrok ojca – Nie powiedziałeś jeszcze nikomu, że masz dziewczynę?
Nie ładnie.
- Zejdź ze mnie. – mruknął – Kalina właśnie jest inna, nawet
mojego mieszkania nie lubi. Jak powiedziałem jej, że będzie to zamknięte
osiedle, spojrzała na mnie jak na bogacza, z lekką pogardą nawet.
- Panie się ucieszą jak to usłyszą, ostatni rodzynek jest
usidlony. – zaśmiał się najstarszy w towarzystwie, przez co Krystian przewrócił
oczami – Jeszcze niech tylko w końcu pojawi się prawnuk dla babci, wtedy będzie
szaleństwo.
- Oj wujku. – mruknął i wtedy chłopak w końcu poczuł, że
znajduje się w domu
&&&
Kalina nie wiedziała co ma ze sobą zrobić. Nie miała ochoty
siedzieć w ten weekend w domu, Krystian był poza miastem, Jana również miała
plany. Ogarnęła jednak całe mieszkanie i siedziała tak pod kocem. Zastanawiała
się czy czasem nie wskoczyć w pociąg i nie pojechać do Poznania. Jak szybko
pomyślała, tak samo szybko zapomniała o tym pomyśle. Dostała wiadomość od chłopaka,
że dojechał cały i zdrowy do domu, odpisała mu jedynie krótką wiadomość. Nie
chciała przeszkadzać w rodzinnym zjeździe. Zamknęła wiadomości i weszła w
galerię. Dwa ostatnie zdjęcia były świeże. Na jednym była ona sama, na drugim
była z chłopakiem. Leżeli akurat na kanapie wtuleni w siebie. A raczej Kalina
leżała, chłopak natomiast spał wtulony w dziewczynę. Weszła na swoje konto, na
Instagramie i wrzuciła zdjęcie, na którym była sama. Krótki opis i ponownie
wróciła do świata social media. Dała o sobie znać wszystkim znajomym, a także
rodzinie. O dziwo dostała kilka pozytywnych komentarzy, przez co humor jej się
bardziej poprawił. Specjalnie nawet pojechała do Sopotu, na plażę by porobić
kilka zdjęć. Chciała wszystkim pokazać, że u niej wszystko w porządku. Nie
muszą się o nią martwić. W tygodniu również było lepiej. Praca pochłaniała
praktycznie cały jej dzień, nie miała nawet sekundy by pomyśleć o czymś innym,
choć nie mogła doczekać się wypadu do kina z Janą. Postanowiły zrobić sobie
babski wypad, który zresztą uwieczniły zdjęciem, z szerokimi uśmiechami. Film,
zwykła komedia przypadła im do gustu, taki, zwykły film, na oderwanie. Po
seansie wpadły jeszcze na jedną lampkę wina do knajpki gdzie pogadały od serca.
Kalina sama nawet nie wiedziała jakim cudem potrafiła się zwierzyć Janie ze
wszystkich swoich lęków. Była chyba jedyną osobą, która znała o niej prawdę.
Zresztą dowiedziała się również co nie co o samej dziewczynie. Jana była
Czeszką, wyjechała do Gdańska na studia i w taki o to sposób została. Sama
mówiła, że to z miłości do ryb, jak się jednak okazało, została tu dla swojej
partnerki, z którą rozstała się pół roku temu. Tym zszokowała trochę
dziewczynę, nie spodziewała się aż takiego wyznania. Choć z drugiej strony,
mogła się domyślić, bez powodu nie siedziała w pracy tak długo. W dobrych
humorach wróciły do swoich mieszkań i wtedy Kalina zobaczyła wiadomość na
telefonie. Rodzice planowali odwiedzić ją na weekend, pierwszy raz od kiedy
tutaj jest! Była w szoku, jak również wpadła w małą panikę. Owszem mogła ich
ulokować tutaj, w sypialni. A sama by spała na kanapie, jednak mieszkanie
potrzebowało gruntownych porządków przed przyjazdem Barbary Tomaszewskiej. Sama
dziewczyna potrzebowała pójść na zakupy i z tej okazji kupić dobry ciuch. Na
następny dzień, punkt siedemnasta uciekła z firmy i ruszyła wolnym krokiem w
stronę galerii handlowej. Po drodze kupiła bułkę na kolację i zastanawiała się
od jakiego sklepu zacząć, w którym będzie najmniej osób. Weszła do herbaciarni,
by kupić dobre herbaty, kiedy usłyszała swój telefon. Wyciągnęła go z kieszeni
i na widok zdjęcia, uśmiechnęła się szeroko.
- Witam moją uciekinierkę. – w tym momencie była zdziwiona,
nie wiedziała kompletnie o co mu chodziło. Nawet zastanawiała się, czy
przypadkiem nie zapomniała o jakimś spotkaniu – Wpadłem do ciebie do pracy, ale
już wyszłaś. Zmierzasz do domu?
- Jestem na zakupach. Nie miałeś być poza zasięgiem?
- Miałem, ale plany się zmieniły i mam dwa dni luzu.
Myślałem, że zjemy dziś kolację, zwłaszcza, że nie widzimy się w weekend.
- W weekend mam najazd husarii. – mruknęła czym rozbawiła
chłopaka – Przez co muszę trzymać szczególny rygor, nie mogą walać się
skarpetki czy inne rzeczy po mieszkaniu. Do tego lodówka świeci pustką.
- Zawsze możemy zjeść na mieście, nawet będę dżentelmenem i
ponoszę torby. Nie jestem marudą.
- W takim razie szukaj mnie w Bałtyckiej. – zauważyła – Będę
gdzieś pomiędzy wieszakami w H&M, albo na skraju schodów z których się
zrzucę.
- Nie rób tego dzisiaj, w razie czego zadzwonię.
Dziewczyna wrzuciła telefon do kieszeni i uśmiechnęła
delikatnie do sprzedawczyni, z jej pomocą wybrała dwie herbaty i z torbą
ruszyła do kolejnego sklepu. Kupiła jeszcze nowe świece, i dopiero wtedy mogła
przesuwać wieszaki. Na razie nic ciekawego nie wpadło jej do oka, miała już
zrezygnować, więc podniosła głowę i wtedy zauważyła jak szybkim krokiem w jej
stronę zmierza Krystian. Jak zawsze w dobrym humorze, podszedł z uśmiechem od
razu skradając Kalinie całusa. Jak dla niej mógłby nie przestawać, sama już nie
poznawała siebie i nie wiedziała co chłopak z nią robił. Oczywiście wziął od
niej torby i zadał pytanie, czy szuka czegoś konkretnego. Wzruszyła tylko
ramionami i najchętniej zrezygnowałaby z zakupów, ale wtedy w oczy rzuciła jej
się sukienka. Od razu podeszła do wieszaka i szukała swojego rozmiaru. Cena na
szczęście była niska i w taki o to sposób uciekła do przymierzalni, Krystian
jedynie się zaśmiał pod nosem, jednak kiedy zauważył dziewczynę w tej sukience
był pod wrażeniem. Niby, klasyczna krótka sukienka w groszki, jednak na
dziewczynie leżała idealnie. Podkreślała to co miało, od razu zauważyła, że
może w tym przywitać rodziców w piątek, jak również pójść na kolację, na którą
oboje byli zaproszeni. Sam zresztą skusił się na kilka rzeczy i w taki o to
sposób nosił wiele toreb. Zresztą zrobili od razu zakupy spożywcze. Dziewczyna
wrzucała akurat do koszyka makarony, zastanawiając się czy może podać to na
kolacje.
- Mam piątek wolne, jeśli byś chciała, mogę ci pomóc. –
zauważył i widział zdziwiony wzrok – Mogę coś ugotować, odstresować cię.
- Odstresować? Wiesz ile pytań bym miała jak tylko byś
wyszedł?
- Więc wyluzuj. To twoi rodzice. – objął ją ramieniem,
słysząc ciche westchnięcie – Pokażesz im plaże, miasto. Będzie dobrze.
Zdawała sobie sprawę z tego, że chłopak miał racje, mimo
tego i tak się denerwowała. Chciała by wszystko było idealnie, w piątek zresztą
wyszła z pracy wcześniej i zjawiła się na dworcu. Zamówiła taksówkę, by rodzice
nie musieli się przemieszczać zatłoczonym autobusem. Kalina czekała na moment,
aż dostanie jakieś nieprzyjemne komentarze, widziała wzrok mamy, nie była
zadowolona z tego jak żyje jej najmłodsza córka, choć o dziwo nic nie
powiedziała. Po późnej kolacji, poszła jednak spać, dlatego Kalina siedziała w
salonie z ojcem.
- Przyjęłaś nas po królewsku. – zauważył, w sumie Krystian
powiedział to samo jak zobaczył kwotę na rachunku, fakt nadszarpnęła mocno swój
miesięczny budżet, i jeśli rodzice tego wszystkiego nie zjedzą, będzie musiała
przez tydzień jeść makaron z sosem, tyle tego nakupiła – Nie powinnaś tego
robić.
- Tato nie głoduje, ani nie żyję pod kreską. – westchnęła –
Jestem ci wdzięczna za pomoc na początku, i dalej nalegam, że cię spłacę.
- Mówiłem, nie musisz. Jesteś moją córką, powinnaś poprosić
o pomoc zdecydowanie wcześniej. – kiwnęła jedynie głową – Choć zapewne to
mieszkanie trochę kosztuje. Wynajmujesz sama, a ma dość spory metraż.
- Właściciele nie zdzierają ze mnie kasy, w związku z tym,
że musieliby zrobić najpierw gruntowny remont, nie oczekują zbyt wiele.
- To dobrze, że są chociaż uczciwi. Prawda jest taka, że się
martwię, nawet bardziej niż jak wyjechałaś do Krakowa. Tam miałaś przynajmniej
Adama i jego rodzinę. Wiedziałem, ze gdyby coś się działo, nie byłabyś sama.
Tutaj nie ma nikogo, kto by ci pomógł.
- Rozumiem, ale jak widzisz nie jest źle. – uśmiechnęła się
– Mam się w razie czego do kogo odezwać. Czasem wychodzę z Janą, koleżanką z
pracy. A teraz wy mnie odwiedziliście.
- A ten chłopak? – dokładnie przyjrzał się najmłodszej córce
i sam się uśmiechnął, jak zauważył rumieńce na jej policzkach
- Krystian… cóż, czasem wolałabym widywać go częściej.
Pracuje jako przedstawiciel handlowy, często jest w podróży. Jednak na tą
chwilę mogę powiedzieć, że wszystko jest ok. nie jest łatwo wrócić do
randkowania, zdaje sobie sprawę z tego co zrobiłam.
- Kochanie, tak widocznie musiało być. Ważne, byś była
szczęśliwa, nie patrz na nas. Już ci to mówiłem. – dziewczyna jedynie kiwnęła
głową, że dotarło do niej to co powiedział
- Jakie plany w takim razie mamy na jutro?
- Pojedziemy do Sopotu, Gdyni. Pokażę wam w niedzielę
Gdańsk. Zaplanowałam sporo atrakcji.
- Kochanie, nie mamy dwudziestu lat, pamiętaj o tym.
Wolałbym bardziej spokojniejszy wypoczynek. – zdziwiona jedynie mu się
przyjrzała –Uciekam jednak spać, wolę być choć w miarę wyspany jeśli
zaplanowałaś tyle atrakcji. Dobranoc. – nachylił się nad córką by dać jej całusa
w czoło
Kalina jedynie uśmiechnęła się i zaraz pościeliła sobie kanapę, choć dopiero jak się na niej położyła, dotarło do niej, że nie jest to najwygodniejszy mebel w tym mieszkaniu. Usłyszała wibracje telefonu, więc z uśmiechem odczytała krótką wiadomość. Sama odpisała, że wszystko jest ok i również życzy chłopakowi słodkich snów.
&&&
réza - podróż
Fajnie, że w życie Kaliny się ustabilizowało :) Może jej praca jest jedynym mankamentem, ale kto wie, co czai się za rogiem ^^ Kalina i Krystian wciąż się poznają i odwiedzają wspólnie nowe miejsca. Tym razem padło na teatr i na spotkanie z kuzynką chłopaka. Cieszę się, że dziewczyny się polubiły ^^ Ale rozumiem, czemu Kalina denerwowała się przed tym spotkaniem :D W końcu chciała wypaść jak najlepiej ^^
OdpowiedzUsuńPrzyznam się szczerze, że wizyta rodziców Kaliny mnie zaskoczyła, ale może w końcu coś do nich dotarło. Tata ją wspiera i pomaga, więc może czas najwyższy, aby jej mama w końcu przekonała się, że Kalina jest już dużą dziewczynką i świetnie sobie radzi :)
Pozdrawiam :)