5.
O dziwo Krystian nie odzywał się przez następne dni, dotarło
do niej jednak, że liczyła na jakiś gest z jego strony. Kiedy tylko telefon się
odzywał, czuła podekscytowanie i myślała, że to on. Szybko jednak była
sprowadzana na ziemię. W dodatku nie miała również żadnych wiadomości od
Kacpra. Nie wydawał się na faceta, który po jednym szybkim numerku po prostu
zbywa laskę, a jednak, na to się zapowiadało. Straciła przez to wszystko humor
i postanowiła, że to pora by zrobić coś dla siebie. Postanowiła nie przejmować
się facetami, choć ponownie co wieczór zaczęła jak szalona stalkować Adama. Po
jego wpisach, zdjęciach wiedziała, że u niego wszystko w jak najlepszym
porządku. Miał przy sobie przyjaciół, rodzinę i co najważniejsze dziewczynę. Po
zdjęciach wydawała się na sympatyczną dziewczynę. Kalina też na taką wyglądała.
Kolejny dzień nie zapowiadał się ciekawie, czekała na nią
codzienna rutyna. Właściwie to już wątpiła, by się cokolwiek zmieniło w jej
życiu. Miała się już z tym wszystkim pogodzić, kiedy jak grom z jasnego nieba
spadła na nią dobra wiadomość. Zupełnie przypadkiem, w przerwie na lunch
oglądała nowe pokoje czy też mieszkania na wynajem, i udało się. Znalazła małe
mieszkanie na wynajem, w dość dobrej cenie i wcale też nie na końcu świata.
Szybko umówiła się na spotkanie, i jak tylko po pracy znalazła się w starej
kamienicy, poczuła, że to jest właśnie to. Fakt, mieszkanie nie było nowe.
Jedynie łazienka była wyremontowana, a w innych pomieszczeniach meble pamiętały
zapewne jeszcze bardzo odległe czasy, jej jednak to nie przeszkadzało. Nie za
taką cenę. Bez zastanowienia nawet, podpisała umowę i mogła w końcu powiedzieć
– nareszcie. Będzie miała upragniony spokój. Nawet nie powiedziała nikomu,
zresztą jej rodzina zapewne nawet nie będzie zainteresowana takim błahym
tematem. Mogła napisać do któregoś z chłopaków, oboje mieli samochód, więc
zawsze jakaś pomoc w przenoszeniu rzeczy by się przydała, jednak miała swój
honor. Żaden z nich się nie odzywał, więc ona sama nie zamierzała wyciągać
pierwsza ręki. Wychodziła z założenia, że widocznie tak musi być. Choć nie była
z tego faktu zadowolona, możliwe, że przez to wszystko w pracy była jak osa,
która zamierza użądlić pierwszą lepszą osobę. Wszyscy to zauważyli i wręcz
szerokim lukiem omijali recepcje, przychodzili do Kaliny tylko, kiedy było to
naprawdę konieczne. Dodatkowo humor zepsuł jej się po wiadomości od swojej
siostry, która uprzejmie przypominała o urodzinach swojego syna. Oczywiście
obecność obowiązkowa, więc chcąc nie chcąc sprawdzała ceny biletów do Poznania,
jak również przejrzała listę prezentów, zastanawiała się nawet czy trzylatkowi
nie wystarczą kredki, dlaczego zaraz musiał dostać cholernie drogi zestaw
klocków? Przeglądała inne opcje, tańsze, dla dzieci w tym wieku, kiedy
zobaczyła przy swoim stanowisku Jane. O dziwo uśmiechnęła się szeroko i nie zważając
na zmarszczone czoło od razu zagadnęła.
- Jak randka? – widząc zapewne minę Kaliny, sama się
skrzywiła – Więc było źle. Liczyłam jednak na to, że się coś wydarzy.
- Wydarzyło. Zjadłam pyszną kolację i to na tyle. –
wzruszyła ramionami – Krystian ma bardzo miły głos, wygląda dokładnie tak jak
sobie to wyobrażałam, ale jak widać cisza w eterze. – w tym samym momencie
dostała sms’a i wzięła głęboki wdech widząc treść: „Hej, tu Duszek. Mam dziś wolny wieczór, może kolacja i kino?” –
Przypomniał się następny. – mruknęła pod nosem
- Wszystko gra?
- Jestem po prostu przytłoczona pogodą.
- Na pewno? Zawsze witałaś nas wszystkich uśmiechem, pogoda
nie była ci straszna. A tu wszyscy zaczynają się ciebie bać. Raczej bym
powiedziała, że się coś stało.
- To wszystko jest po prostu skomplikowane.
- Rozumiem. Jakbyś jednak chciała pogadać, po prostu wbijaj.
Czasem wystarczy się komuś wygadać. – uśmiechnęła się zostawiając Kalinę sama
Przyjrzała się jeszcze raz wiadomości i zastanawiała się, w
końcu jednak umówiła z chłopakiem. Mieli spotkać się na miejscu, w kinie. Choć
wybrali jakąś komedię, nie była w stanie nic więcej na ten temat powiedzieć.
Kacper cały czas jej przeszkadzał. Poczuła jego dłoń pod sukienką, która szła
zdecydowanie za szybko do góry, sama za nią złapała i położyła na jego kolanie,
przy okazji szepcząc, że nie ma ochoty na takie typu zabawy. Choć było ciemno,
jego westchnięcie wiele mówiło. Seans się zakończył i w sumie Kalina
zastanawiała się gdzie zjeść, jak również w tym samym momencie usłyszała.
- Kalina czego ty oczekujesz od tych spotkań?
- Słucham?
- Widzisz, raczej myślałem, że w kinie zacznie się gra
wstępna i po prostu pojedziemy do ciebie.
- Czyli ty oczekujesz tylko jednego? – nie mogła uwierzyć w
to wszystko, widząc jednak znak potwierdzający jej przypuszczenia westchnęła
głośno – Ok, więc to lepiej zakończyć. Nie szukam przygód.
- Czyżby? Wyglądałaś, a raczej zachowywałaś się tak. W sumie
szkoda, ostatnie spotkanie było świetne.
- Możliwe, jednak nie tego szukam.
Kacper kiwnął głową i zmył się szybciej niż by
przypuszczała. Przez całą drogę powrotną zastanawiała się nawet nad tym, czy
sama nie jest sobie winna. Spotkała fajnego chłopaka, i dość szybko
potraktowała go jako potencjalnego kandydata na partnera. W dodatku przespała się
z nim, w miejscu publicznym, już na pierwszej randce. Nigdy się tak nie
zachowywała. Na samą myśl się zaśmiała pod nosem. Nie zachowywała się tak,
ponieważ od kiedy pamięta zawsze był Adam. To on wprowadził ją w ten dorosły
świat. Na same wspomnienie ich pierwszego razu uśmiechnęła się szeroko. Była
tak zestresowana, że podbiła chłopakowi oko. Po tym wszystko było już z górki.
Nigdy nie myślała, że będzie zachowywać się w taki sposób. Gdyby tylko o tym
wszystkim dowiedziała się Malwina, na pewno wygłosiłaby swój monolog,
potępiający zachowanie młodszej siostry. Swoją drogą, Kalina nie żałowała. By
zacząć żyć, musiała zacząć popełniać błędy, poznawać inne osoby. Fakt, błędów
popełniała dość sporo, musiała znaleźć w tym wszystkim równowagę. Była zdana
sama na siebie, i co najważniejsze wytrwała w tym mieście, sama, rok. A to już
można było uznać za sukces. Przekroczyła próg mieszkania, gdzie szybko zrobiła
sobie kanapki na kolację, i z kubkiem herbaty usiadła na kanapie w salonie,
ponownie analizując całe swoje dotychczasowe życie.
Kolejny dzień w pracy przyniósł bardzo spokojny czas. Szefa
nie było, inni mieli swoje zadania, przez co mogła przez pół dnia przeszukiwać
strony internetowe. Miała już włączyć pasjansa, kiedy niespodziewanie przy jej
biurku pojawił się Radek, zakładając płaszcz.
- Uciekam do domu. I jeśli ten wariat będzie dzwonić,
powiedź mu, że ma przynieść foremki ze sobą. Nie zamierzam latać po sklepach i
szukać takich rzeczy.
- Nie rozumiem. Skąd taka pewność, że zadzwoni? – przyjrzała
się dokładnie chłopakowi, czyżby wiedział coś, czego ona nie wie? Jego reakcja
też nic nie mówiła. Radek po prostu się zaśmiał.
- Ma dzisiaj bojowe zadanie i choć bym mu pisał milion
wiadomości, to nie odmówi sobie tego telefonu. Jest dziś w trasie, i zapewne
się nudzi podczas korków. A wtedy lubi blokować linie.
Nie czekając nawet na odpowiedź, po prostu wziął laptopa z
blatu i ruszył w stronę wyjścia. Kalina oparła się o oparcie krzesła i
wypuściła powietrze. Więc tym była, po prostu odskocznią. Myślała, że te
telefony coś znaczą, że jednak przypadkiem się poznali i postanowili tak
rozpocząć swoją znajomość. A jak się okazuje, Krystian dzwonił do niej tylko
wtedy, kiedy jechał i stal w korku. Nudził się, i najlepszą opcja był telefon
do recepcjonistki. W tym momencie poczuła jak podnosi się jej ciśnienie. Miała
ochotę wygarnąć każdemu facetowi jaki z niego dupek. Nawet bardzo liczyła na
ten telefon, mogła wtedy powiedzieć co o tym wszystkim myśli. Tak jednak nie
nastąpiła przez resztę dnia. Punkt siedemnasta wyłączyła komputer i powoli
zbierała się do wyjścia, zastanawiając się nad obiadem. Miała już wychodzić zza
biurka, kiedy niespodziewanie odezwał się telefon. Jęknęła w duchu, najchętniej
by już go olała, ale ostatnio szef lubił wydzwaniać w tak najmniej odpowiednim
momencie. Tradycyjnie wypowiedziała swoją formułkę, i wtedy usłyszała.
- Nie chcę cię zatrzymywać. Wiem, że już powinnaś zapewne
wychodzić. Jednak nie mogę się dodzwonić do…
- Radek wyszedł dziś wcześnie, i miałam w razie czego
przekazać, byś wziął ze sobą foremki. – powiedziała oschle i w tym samym
momencie usłyszała klakson i ciche przekleństwo
- No tak. Przepraszam, ale staram się dojechać do domu.
Korki nie są moją mocną stroną. Jednak ja nie o tym. Wiem, że się nie
odzywałem, jednak chciałbym zaprosić cię na kolejną randkę. Mam teraz
luźniejszy czas, bliżej domu. Może pasuje ci środa?
- Zastanowię się. – powiedziała to zanim w ogóle pomyślała
przez co sama siebie w duchu skarciła, w dodatku usłyszała jęk zawodu, czego
kompletnie nie rozumiała – Odpowiedź przekażę przez Radka.
- Dobrze. W takim razie nie pozostaje mi nic innego jak
czekać. Mam jednak nadzieję, że na drugiej randce uda mi się zdobyć twój numer
telefonu.
- Może.
Nie czekając nawet na odpowiedź, odłożyła słuchawkę, przez
co wcale nie poczuła się lepiej. Wręcz przeciwnie. Poczuła się głupio, że tak
potraktowała chłopaka. Choć z drugiej strony czuła, że miała do tego prawo. Wizja
kolejnej randki z chłopakiem bardzo ją kusiła i nawet sama nie wiedziała
dlaczego, postanowiła trochę chłopaka pomęczyć. Doszła do wniosku, że jeśli
chłopakowi na tym spotkaniu zależy, to jeszcze sam o to zapyta. W ostateczności
przekaże wiadomość przez Radka. Lecz bardziej liczyła na tą pierwszą opcje.
Jestem zaskoczona takim obrotem spraw. Sądziłam, że Kacper to fajny facet, ale jak widać nie związki mu w głowie, a raczej te luźniejsze relacje. Dobrze że na wstępie wyjaśnili sobie to z Kaliną, przynajmniej obydwoje wiedzą, że nie ma sensu dalej tego ciągnąć. A Krystian? Muszę przyznać, że również mnie rozczarować. Może Radek nie miał nic złego na myśli, może Kalina źle to zintepretowała, ale niekoniecznie się jej dziwię. Bo dlaczego nie zadzwonił wcześniej? Mógł stracić kilka cennych sekund ze swojego życia, aby powiedzieć jej że jest w trasie i nie ma czasu się z nią skontaktować, ale jak wróci chciałby się umówił. Proste, ale niekoniecznie dla faceta. Teraz się musi mocno postarać jeśli mu zależy.
OdpowiedzUsuńSą jednak pozytywy w postaci mieszkania. Nareszcie Kalina ma swój kąt, którego nie musi dzielić z obcymi :)
A miałam nadzieję, że moje odczucia co do Kacpra będą mylne, ale niestety... Widać, że nie interesuje go poważniejsza relacja, woli się w nią nie wgłębiać, tylko postawił na luźniejsze stosunki. Z jednej strony to spoko, bo przynajmniej od razu powiedział Kalinie na czym stoi, a z drugiej pozostaje pewien niesmak. Krystian... Do niego mam mieszane odczucia :D Faktycznie, mógł wcześniej zadzwonić sam z siebie, a nie czekać na moment, kiedy będzie mu się "nudziło". Nie dziwię się dziewczynie, że tak zareagowała, bo te słowa miały dziwny wydźwięk. Z facetami to jednak same problemy są ^^
OdpowiedzUsuńDobrze że chociaż Kalinie udało się z mieszkaniem i teraz będzie miała swój własny kąt :)
Pozdrawiam :)