PROLOG
Za oknem śnieg prószył, zwiastując zapewne powrót zimy, albo
jej początek. W zależności, w której części Polski akurat się przebywało. Na
północy kraju – zima zapewne dopiero się miała rozpocząć, albo to siedząca w
kącie, przy oknie brunetka wiozła ze sobą zimny powiew. Była zdecydowanie
dalej, niż w połowie drogi, na chwilę obecną pociąg miał krótki postój na
stacji Białystok, spojrzała na telewizor w pociągu i cicho przeliczyła. Przed
nią dokładnie szesnaście stacji – tyle samo, ile miała lat kiedy poznała kogoś,
kim stal się dla niej całym światem. Brunetka, zwana również przez znajomych
Kala. miała dwadzieścia sześć lat, i w chwili obecnej pokonywała odległość 988
km. Z dwiema walizkami wyruszyła z dworca głównego w Krakowie, i zmierzała
rozpocząć swoje życie na nowo. W zupełnie innym klimacie, innym otoczeniu – tym
razem z południa, wyruszyła na północ – do Gdańska. Nie znała tam nikogo,
zresztą była w tym mieście tylko raz – z rodzicami na wakacjach, jeszcze jako
nastolatka. Jednak w głębi serca czuła, że to jest właśnie miejsce w którym w
końcu poczuję się lepiej. Fakt, mogła wrócić do rodziców, do Poznania – było to
nawet logiczne, i wszyscy zapewne na to liczyli. Jednak Kalina Tomaszewska jak
zawsze musiała postąpić inaczej.
Przyłożyła głowę do chłodnej szyby i ponownie wróciła do wspomnień.
Przyłożyła głowę do chłodnej szyby i ponownie wróciła do wspomnień.
- Jak mogłaś to
zrobić?! Robiłem wszystko dla ciebie. Zamieszkałem z tobą w tej paskudnej
kamienicy, tylko dlatego, ze miała magiczny klimat. Przymknąłem oko na to, że
rzuciłaś studia, dla kaprysu. A ty co? Przyjmowałaś wszystkie nagrody,
wszystkie korzyści z tego związku, po to by w dniu naszego ślubu powiedzieć
nie?! Jesteś egoistką!
- Adam! Tłumaczyłam ci
to już, nie jestem gotowa na ten krok! – wypłakała, ale to i tak nie miało
żadnego znaczenia, przed nim nie stał ten sam kochający chłopak, którego
poznała w wieku szesnastu lat, przez którego zdecydowała się na przeprowadzkę w
wieku osiemnastu lat. Przed nim stała zupełnie inna osoba, o zimnym spojrzeniu
- Gotowa?! Kiedy ci
się oświadczyłem byłaś jak najbardziej gotowa! Co teraz się niby zmieniło?!
Wytłumacz mi to jeszcze raz.
- Nie jestem pewna czy
to jest właśnie to czego pragnę. – szepnęła siadając na kanapie – Adam, ty
wiesz czego chcesz od życia. Od zawsze taki byłeś, od zawsze wiedziałeś. Ja…
choć cię kocham, nie jestem gotowa by poświęcić się aż tak. Podporządkować całe
swoje życie, tobie i twojej karierze.
- Kochasz mnie? Gówno
prawda! Jesteś po prostu niedojrzałą gówniarą, która boi się przyznać do tego,
że całe jej życie to jedna wielka porażka! Taka prawda, nigdy nie wiesz czego
chcesz od życia, cały czas musiałem prowadzić cię za rękę, beze mnie jesteś po
prostu nikim! Straciłem dla ciebie dziesięć lat swojego życia! A mogłem mieć
każdą.
- I tak miałeś! – ze
wściekłości podniosła się ostro na niego patrząc – Mam ci przypomnieć tą
zdzirę, Kaśkę?! Gdybym cię nie kochała, nie wybaczyłabym ci tego romansu! Ale
nie, pan Kasprzyk i tak wie swoje. Przyznaje, porzucenie cię przed ołtarzem to
nie był najlepszy pomysł, jednak nie mogłam się aż tak okłamywać!
- Masz rację,
przynajmniej nie będę musiał płacić alimentów takiej porażce jak ty! – prychnął
– Będę nocować u rodziców, do jutra masz się wynieść i zniknąć z mojego życia!
Nie obchodzi mnie jak to zrobisz, po prostu zabieraj swoje szmaty i zniknij.
Poczuła pierwszą łzę spływająca po policzku, więc szybko ją
wytarła by inni współpasażerowie nie zwrócili na nią uwagi. Miała złamane
serce, również to ona złamała serce Adamowi, ale gdzieś w głębi czuła, że to
była najlepsza decyzja jaką do tej pory podjęła. Inaczej to małżeństwo byłoby
spisane na straty, a nie chciała tego…. Nie chciała, by na swoim koncie musiała
zapisać kolejną porażkę.
***
Zaczynam nowa historię... napisane mam dopiero 2 rozdziały, i chyba od dawna nie zaczynałam czegoś dodawać zanim nie napisałam przynajmniej połowy. Jednak, ta historia w mojej głowie kiełkuję od roku, i zamierzam ją skończyć. Dodatkowy atut - adres bloga powstał za pierwszym razem, więc może to jest jakiś znak?
Mam nadzieję, że przypadnie wam do gustu.
Początek jak najbardziej intrygujący :) Można rzecz, że mamy tu uciekającą pannę młodą. I choć rozumiem wściekłość Adama, nie mogę nie poprzeć decyzji Kaliny. Skoro czuje sama sobą, że to nie jest to czego chce od życia to po jaką cholerę pakować się w małżeństwo? Ok, może zbyt długo zwlekała z tą decyzją, ale lepiej późno niż wcale. Przynajmniej miała okazję poznać prawdziwą twarz człowieka za którego miała wyjść za mąż :P
OdpowiedzUsuń