1.
Rok później
W małym pokoju na jednym z osiedli Gdańska rozsunęły się
zasłony. Kalina jedynie westchnęła widząc za oknem deszcz ze śniegiem. Pogoda
odzwierciedlała jej stan ducha, zdecydowanie. Od października dzieliła
mieszkanie ze studentami, którzy za grosz nie rozumieli co to cisza nocna, a
już zdecydowanie nie rozumieli, że dziewczyna jest od nich starsza i co za tym
idzie, pracuje. Jednak musiała zacisnąć zęby, na chwilę obecną nie było jej
stać na coś innego, a już tym bardziej na kawalerkę. Szykując się do pracy,
nagle poczuła melancholię. Wszystkie wspomnienia powoli wracały – wszystko za
sprawą ostatniej rozmowy z siostrą. Malwina była szczęśliwa, właśnie jej
pierwsze dziecko zaczynało ząbkować, mieszkanie kupione na jednym z tych
modnych osiedli wśród młodych stało dla nich otworem. W jej życiu wszystko
wychodziło, i jak zawsze musiała podsumować ostatni rok młodszej siostry. Która
mieszkała ze studentami, pracowała na recepcji w firmie
marketingowo-reklamowej, gdzie głównie zajmowała się obsługą kurierów i odbieraniem
telefonów. Po raz kolejny wyraziła swoje zdanie – ucieczka do Gdańska była
głupim pomysłem, kolejnym zresztą. Aż nadto odczuła to podczas rodzinnej
wigilii – widziała te wszystkie spojrzenia, niewypowiedziane słowa. Tak, była
czarną owcą rodziny, i nikt nawet nie zamierzał ją w tym przekonaniu poprawić.
Otrzepała się i wróciła ponownie do kompletowania garderoby. Jeszcze tylko
śniadanie i pół godzinna podróż do centrum. Widząc jednak naczynia w zlewie
zrezygnowała ze swojego pomysłu, śniadanie będzie musiała zjeść po drodze.
Przez pogodę, która nawet na chwilę nie zamierzała odpuścić, zanim dotarła na
przystanek była zmarznięta, jak i czuła, że kozaki zaczynają przemakać.
Cieszyła się, że w pracy czekały na nią suche baletki, pyszna kawa i jeden z tych
zabieganych dni. Linia 167, powoli kierowała się w stronę Starego Miasta,
W pracy nie miała nawet chwili spokoju, miała wrażenie, że
dzisiejszy dzień powinien być dniem „na cito”. Wszyscy coś chcieli, a to
skończyły się artykuły biurowe, a to trzeba było wysłać. Do tego kurierzy
wchodzili i wychodzili. Nie mogła oczywiście zapomnieć o co tygodniowym
spotkaniu, wtedy w biurze było wielkie poruszenie. Telefon co chwilę dawał o
sobie znać, a do tego jak na złość zobaczyła kuriera, który zawsze zagadywał jakimiś
głupimi komentarzami. Ponownie usłyszała telefon, więc szybko złapała za
słuchawkę, jak również długopis by podpisać się, że odebrała paczkę.
- Witam
moją ulubioną recepcjonistkę. - usłyszała ciepły, męski głos i choć nie
wiedziała jak wygląda jej rozmówca, to mimowolnie się uśmiechnęła - Szanowny
dyrektor nadal siedzi w biurze?
- Owszem,
dzisiaj mamy niezły młyn. - zauważyła i uśmiechnęła tym razem do Pani Grażynki,
księgowej, która wychodziła do domu - Mam go pospieszyć?
- Jakbyś
mogła. Obiecał mi dzisiaj mecz i mam nadzieję, że pojawi się na korcie.
- Zdaje
Pan sobie sprawę, że nie jestem jego osobistą sekretarką? - zaśmiała się -
Obsługuję całe biuro, nie tylko Pana Kaźmierczaka.
- Widzę,
że jednak macie młyn jeśli zaczynasz mówić do mnie per pan. Przecież ci
mówiłem, jestem Krystian.
- Dzwonisz
do jednego z dyrektorów. - zauważyła cicho, kiedy była sama - Wyślę mu
wiadomość, choć sam byś mógł napisać mu sms'a.
- Możliwe,
ale wolę usłyszeć twój głos. Zwłaszcza w taki dzień jak dziś, od razu mi
lepiej.
- Kalina
wychodzę. - nagle pojawił się obok Radek na co aż podskoczyła - Powiedź mu, że
już wychodzę i niech przestanie dzwonić na recepcje, zna mój numer. - westchnął
na co powtórzyła słowa
- Możliwe,
ale nie chcesz podać mi swojego numeru.
Usłyszała
dźwięk przerwanej rozmowy, na co jedynie się zaśmiała i pożegnała z Radkiem,
jego kolega zadzwonił pewnego dnia i w taki o to sposób od pół roku dostawała
takie telefony. Nie wiedziała jak wyglądał rozmówca, jednak uwielbiała jego
głos. Miał rację, w taki dzień był jak lekarstwo, zawsze uspokajał.
Zastanawiała się nawet, dlaczego jeszcze nie spotkali się na żywo. Ich relacja
utrzymywała się jedynie przez łącza. Otrzepała jedynie głowę, nie zamierzała
nawet o tym myśleć. Nie chciała stracić choć takiej przyjemności, jak krótka
rozmowa z Krystianem. Dochodziła siedemnasta, sama mogła w końcu zamknąć
laptopa i wrócić do czterech ścian swojego pokoju. Zakopać się pod kocem, z
kubkiem swojej ulubionej malinowej herbaty i nową książką, dorwaną na wyprzedaży
w księgarni. Wracając jednak do domu, dostała wiadomość od Malwiny – kolejne
zdjęcie bratanka, mimowolnie włączyła instagrama i nie musiała nawet wpisywać
nicku, konto Adama od razu jej wyskoczyło. Nie widzieli się od roku, nie mieli
ze sobą żadnego kontaktu. I choć widząc jego zdjęcia z nową dziewczyną, było
jej smutno, nie żałowała swojej decyzji. Spędziła z nim dziesięć lat, wiele
przeszli, jednak ślub nie był tym czego chciała. Do tej pory nie wiedziała,
czego tak naprawdę od życia oczekuje, ale była pewna, że nie chciała być panią
Kasprzyk. Widząc jednak blondynkę wtuloną w ramię Adama, doszła do wniosku, że
to i dla niej jest czas. Musi w końcu iść na przód, otworzyć się na innych. Już
wystarczająco oddaliła się od wszystkich, w końcu jest sama w Gdańsku – w
którym nie ma ani rodziny, ani przyjaciół. Ale czy tak naprawdę miała takie
osoby w swoim życiu? Wszystkie koleżanki z liceum żyły swoim życiem, po tym jak
wyjechała do Krakowa straciła z nimi kontakt. W nowym mieście jej znajomymi
byli głównie przyjaciele Adama. Po rozstaniu, automatycznie została sama.
Wszyscy wspierali jego, o niej już dawno zapomnieli. Zamienili Kale na nowy
cień Kasprzyka. Wzięła jedynie głębszy wdech i schowała telefon do torebki.
Doszła do wniosku, że pora zakończyć ten stan. Musiała w końcu pokazać, ze
Kalina Tomaszewska jest silną, niezależną kobietą. A przynajmniej taką chciała
być…
oj, oj zapowiada sie ciekawie. Myślę że lekarstwo na nieudaną miłość to druga miłość i wydaje mi się że "Mr kojący głos" z drugie strony słuchawki może być potencjalnym kandydatem.... czekam na kolejny rozdział <3<3
OdpowiedzUsuńNiewinny flirt przez telefon? ^^ zastanawiam się czy tajemniczy Krystian widział Kalinę na żywo (bo przecież mógł się kręcić po firmie) i wpadła mu w oko czy może sam jej głos go zaintrygował, chociaż brzmi to tak ... niespotykanie? Wiadomo, że faceci to wzrokowcy raczej. Także ciekawi mnie ta sytuacja :) A Kalina, cóż, nie od razu Kraków zbudowano :) Zbuntowała się i szuka swojej własnej drogi. Kto wie, może jest już co raz bliżej :)
OdpowiedzUsuńKażdy w życiu popełnia błędy i szuka odpowiedniej ścieżki, więc Kalina nie może tracić nadziei, że i do niej los się uśmiechnie. Postawiła wszystko na jedną kartę, opuściła Kraków, wyruszyła do Gdańska, gdzie nikogo nie znała... To już jest odwaga ^^ Zaintrygowała mnie postać tajemniczego Krystiana... Cóż, na pierwszy rzut oka wydaje się być zainteresowany Kaliną i jest oczarowany jej głosem. To urocze :) Może dziewczyna da szansę tej znajomości, po tym jak zobaczyła zdjęcie swojego byłego u boku innej. Nie chciałabym zostać porzucona przed ołtarzem, jeśli jednak to małżeństwo miałoby obojgu przynieść cierpienie to może lepiej, że stało się, jak się stało :) Teraz wszystko zależy od Kaliny ^^
OdpowiedzUsuń